Zaskoczyła mnie niepewność partnerki. Mogłoby się zdawać, że czegoś się boi. Otóż domyślałem się, co jej dolega. Znam się trochę na ciążach. W przeszłości nie raz spotkałem się w swojej lecznicy z waderą w ciąży, więc znam pewne ''dolegliwości'' z tym związane. Dlatego też nie chciałem pomóc Crystal, wiedziałem że swobodniej poczuje się w towarzystwie innej wadery. Kiedy zgodziła się na odwiedziny u Makki ulżyło mi, ale też poczułem z tego względu pewną satysfakcję. Od razu oparłem ją na ramieniu i powolnym, dość dogodnym dla niej krokiem ruszyłem do lecznicy. Makka siedziała w jaskini i właśnie oczekiwała mojego powrotu.
- Witaj Makko! - zawołałem u progu.
- Cześć Demonie, w końcu przyszedłeś. - zaśmiała się serdecznie.
- Tak, jestem. - odparłem nie mniej zadowolony.
- Widzę, że przyprowadziłeś pacjenta. - odparła jak gdyby uradowana z tej sytuacji.
- Tak, obawiam się że Crystal... no wiesz... zajmiesz się tym?
- Z chęcią, pozwól na chwilę... musimy coś omówić, a ty, Crystal połóż się tu. - wadera wyznaczyła miejsce ukochanej i zaprowadziła mnie w kąt jaskini.
- Więc o czym chciałaś rozmawiać? - spytałem szeptem wykazując tym samym pewność, że wiem o czym chce rozmawiać.
- Skarżyła się może na bóle brzucha czy problemy w codziennych czynnościach? - spytała równie cicho kierując wzrok ku waderze.
- Tak, jak wróciła z polowania. Nad ranem. Mówiła, że czuje się ciężka.
- Aha, rozumiem... wygląda to na ciążę...
- Wiem, dlatego też chciałbym byś ty jej to wytłumaczyła...
- Dlaczego akurat ja, skoro ty się na tym znasz? - spytał zaskoczona.
- No wiesz, miałem nieraz do czynienia z ciężarnymi i z doświadczenia wiem, że lepiej czują się w towarzystwie innej wadery...
- No tak, co racja to racja. - odrzekła rozumnie współpracownica. - Czas przejść do działania
Wadera po krótkiej ''naradzie'' zrobiła kilka kroków i znalazła się tuż przy ciężarnej Crystal. Potem zaczęły się przeróżne zabiegi i tłumaczenia. Ja z zadowoleniem przyglądałem się tym czynnościom wykonywanym tak umiejętnie. Po kilku minutach nadszedł moment, którego najbardziej się obawiałem. Wytłumaczyć Crystal że jest w ciąży. Tylko jak to zrobić? Stałem w zdumieniu i niepewności, jak mam jej to powiedzieć. Po naradzie z samym sobą przysłuchałem się kilku słowom Makki. Nie dowierzałem, że moje przemyślenia okazały się prawdziwe. Wadera wyraźnie powiedziała ''Crystal, jesteś w ciąży''. Nie mogłem uwierzyć, że w końcu doczekam się szczeniąt. Po odwiedzinach w lecznicy zaprowadziłem Crystal do jaskini i kazałem jej wypoczywać. Przyniosłem jej jelenia i wróciłem do lecznicy. Dzień ledwo się zaczął, więc zapewne przybędzie tam jeszcze dużo pacjentów. Nie mogłem zostawić z tym Makki samej, nie dałaby sobie rady. Wróciłem więc i gdy tylko zasiadłem przy współpracownicy spytałem.
- Jesteś pewna, że to ciąża?
- Tak, a czemu pytasz? Przecież się na tym znasz! - zaśmiała się Makka.
- Wiesz, nie mogę uwierzyć, że będę ojcem.
- To uwierz... czas na to. - odparła wadera.
- Ciekawe tylko czy będę dobrym ojcem... - powiedziałem w połowie do siebie, w połowie do wadery.
- Trzymam za ciebie kciuki.
- A tak poza tym, doliczyłaś się ile ich będzie? - spytałem w pełni zadowolony.
- Liczę, że około trzech. - odparła z uśmiechem wprawiając mnie w jeszcze większą radość.
- I co ja bym bez ciebie zrobił? - spytałem szczęśliwy nie oczekując odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!