Śmierć, dla życia. Poświęcenie. Poświęcenie to zdarzenie godne odwagi. Czy zastanawialiście się kiedyś, czym jest poświęcenie? Chodzi przede wszystkim to, by zginąć dla tej drugiej osoby. Umrzeć. Poświęcić się dla jej życia. Trzeba być bardzo odważnym by się poświęcić. Niektórzy jednak są tego warci. Wiem, bo ktoś się kiedyś dla mnie poświęcił. Dowiedziałam się tego z mojej historii. Gdy tylko o niej myślę, powracam do tamtych chwil, a wtedy zdaje mi się że to wszystko mnie przerasta. Mam już ponad rok, ale nadal pamiętam całe moje życie. Opowiem wam moją historię. Była zima. Tak mi się bynajmniej zdawało. Wiatr hulał i czesał moją sierść. Było mi zimno. Bardzo zimno. Ale to nie było jedyne odczucie. Brakowało mi też opieki, opieki rodziców. Byłam w tedy bardzo wychudzonym szczenięciem. Oczywiście odczuwałam także głód, wielki głód. Zastanawiało mnie dlaczego matka mnie nie nakarmiła, nie przytuliła, nie opiekowała się mną. I dlaczego w pobliżu nie było taty? Byłam nieszczęśliwa. Los zrobił mi na złość. Miałam dość wszystkiego. Wyczułam jakieś źródło ciepła dobiegające z dość bliskiej odległości. Popełzłam w tamtym kierunku, a że jeszcze nie widziałam kierowałam się jedynie czuciem. Ciągle mi czegoś brakowało. Najbardziej chyba jednak tego ciepła. Gdy byłam przy źródle ciepła odkryłam, że było to coś puszystego. Nie widziałam jednak co. Ważne, że było puszyste, miękkie i ciepłe. Przyczepiłam się do powierzchni po czym zasnęłam. Zasnęłam tylko po to, by nie czuć głodu. Chłodny podmuch wiatru łaskotał mnie po pyszczku. Z powodu otaczającego mnie zewsząd chłodu i za małej powierzchni emitującej ciepłem, skuliłam się w kłębek by się lepiej ogrzać. Po kilku minutach, poziom głodu wzrósł na tyle, że w ogóle nie mogłam spać. Przeszłam kawałek bliżej i zrobiło mi się zimno. Łapki mi przymarzały. Zaczęłam odczuwać temperaturę i struktury powierzchni pod łapami. Czułam. Podeszłam bliżej do futra i otwarłam oczy. Widziałam nie wyraźnie. Jedyne co dostrzegłam, to kawałek futra. Jednak gdy wzrok się poprawił, dostrzegłam wilka. Był fioletowy i leżał na ziemi. Była to moja matka. Myślałam że śpi, gdyż miała zamknięte oczy i nie otwierała ich. Chcąc ją obudzić, wspięłam się po jej futrze i zaczęłam skakać, szczekać a nawet podgryzałam jej uszy. Jednak to nic nie dawało. Okazało się że jest martwa. Łzy napłynęły mi do oczu. Rozpłakałam się na widok nieprzytomnej matki. Miała łzy w oczach. Najwyraźniej zanim zmarła płakała. Było mi jej żal. Chciałam cofnąć czas, by to się tak nie potoczyło. Chciałam zmienić tok wydarzeń. Jednak nie mogłam. Byłam bezsilna. Nie byłam w stanie nic począć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!