wtorek, 22 listopada 2016

Od Silent Fear'a - C.D. Kazan'a ''Jak tu doatarłem?''


No nie daruję. Chyba nie zdaje sobie sprawy z kim zadarł. Co on w ogóle kurna sobie myśli? Że może wejść sobie do obojętnie jakiej jaskini i nie pytając nikogo o zdanie się wprowadzić? Niedoczekanie.
 - Słuchaj no, bratku - Warknąłem, kiedy zorientował się, że za nim idę. - Po pierwsze, niegrzecznie jest obrażać kogoś już w pierwszej minucie znajomości, a po drugie, powinieneś poznać resztę współlokatorów, zanim zdecydujesz się na zamieszkanie w tej jaskini.
 - Cóż za hipokryta... - Mruknął.
 - Gdybyś mnie nie sprowokował, zachowywałbym się inaczej!
 - Jasne - Rzucił tylko, po czym zmienił temat. - To kto jeszcze jest mieszkańcem tej jaskini?
 - Rathyen - Odpowiedziałem. Właśnie w tej chwili wadera wyskoczyła z krzaków.
 - Co ja? - Zapytała, mierząc mnie i Kazan'a wzrokiem.
 - Jesteś powalona! - Wrzasnąłem. - Śledziłaś nas?
 - Nie, skąd - Mruknęła. - Kim jest ten typ?
 - Chce zamieszkać w naszej jaskini - Westchnąłem. - A właściwie już to zrobił.
 - Bez mojej zgody? - Warknęła. - Pozwoliłeś mu na to?!
 - Nie! - Odkrzyknąłem.
 - Jasne! Nie zgrywaj niewiniątka! Było go zabić! - Po tych trzech wrzaskach wiedziałem już co się kroi.
 - Ty to byś tylko zabijała, znajdź se jakąś alternatywę! 
 - I kto to mówi?! - Warknęła. Rzeczywiście, zabijałem częściej od niej. Wiało hipokryzją, ale niezbyt mnie to interesowało.
 - Nienawidzę cię! - Oczywiście, dobre argumenty w kłótni to podstawa.
 - Wzajemnie!
 - Ekhem, przepraszam, że się wtrącam - Mruknął Kazan, a my natychmiast odwróciliśmy głowy. Nie lubię się kłócić z Rath, jest wtedy jeszcze bardziej denerwująca, niż normalnie.
 - CZEGO?! - Nasz chóralny ryk rozległ się na jakieś pół lasu.
 - Chciałem się zapytać czy jesteście parą? - Zapytał, tłumiąc śmiech.
 - NIE! - Ponownie wrzasnęliśmy chórem
 - Mogę go zabić? - Szepnęła Rath w moją stronę, na co pokiwałem ochoczo głową.
 - Słyszałem to - Odezwał się Kazan. - No weźcie, nie będę wam przeszkadzał. Jaskinia należy do watahy, nie do was. Mogę sobie tam mieszkać, a wy nic z tym nie zrobicie. Więc skoro jesteśmy na siebie skazani, spróbujcie mnie zaakceptować. W sumie, to nie próbujcie. Nie macie wyboru, musicie to zrobić.
 - Ma rację - Mruknąłem niechętnie. Głośne westchnienie rozległo się po okolicy. Spuściłem głowę, zastanawiając się co mówić i ostatecznie rozpocząłem swój wywód. - Tak, czy inaczej, roszczę sobie największe prawa do jaskini, ponieważ byłem jej pierwszym mieszkańcem. Zasada numer jeden: nie wchodzimy do cudzych pomieszczeń bez pozwolenia; zasada numer dwa: sami zdobywamy dla siebie jedzenie. Tyle. - Rzekłem. - A, właśnie, nie jestem Silly Fox, tylko SILENT FEAR. - Dodałem, na co Rathyen wybuchła śmiechem.
 - Naprawdę go tak nazwałeś? - Zapytała Kazan'a, na co ten pokiwał głową. - Dogadamy się.

 < Kazan? Nie miałam na to pomysłu trochę :/ >

Od Crow's Cry'a - C.D. Kayah ''Początek''


Analizowałem dokładnie wszystkie odpowiedzi i zachowanie wadery. Nie wydawało mi się, aby mogła stanowić dla watahy jakiekolwiek zagrożenie. Naprawdę lubiłem przyjmować członków była to chyba moja ulubiona czynność, jeśli chodzi o moje obowiązki. Najchętniej przyjąłbym wszystkich, jednak wiadomo, że czasem trzeba odmówić. W tym wypadku jednak nie zamierzałem tego robić. Bardzo zdziwiła mnie natomiast historia wadery, gdyż nigdy nie sądziłem, że spotkam kogoś o podobnych przeżyciach. Oboje byliśmy władcami watah z przymusu, jeszcze za szczeniaka. Historia Kayah przywołała wiele wspomnień, które na chwilę zaciemniły mój świat.
 - Ech, rozumiem, że mnie nie przyjmujesz? - Upomniała się wadera. - To pewnie przez tą historię.
 - Skąd ten pomysł? Tak się składa, że moja wyglądała na swój sposób podobnie - Odpowiedziałem. - Z miłą chęcią cię przyjmę, musisz jeszcze wybrać stanowisko i znaleźć osobę, która cię oprowadzi i pokaże wolne jaskinie. Kiedy znajdziesz taką, która ci odpowiada, wrócisz do mnie.
 - Nie macie tutaj jakiegoś przewodnika? - Zapytała.
 - Wataha jest dość mała, niestety nie mamy wilka na tym stanowisku. Dlatego najlepiej, gdybyś poprosiła o to przypadkowego przechodnia. 
 - A ty nie możesz tego zrobić?
 - Niestety, jestem lekko przywiązany do jaskini. Co gdyby komuś coś się stało albo ktoś chciałby dołączyć? Muszę być w gotowości.
 - Nie myślałeś o znalezieniu sobie partnerki?
 - W sumie to nie - Mruknąłem.
 - Widzę, że nakłoniłam cię do refleksji - Zaśmiała się. - To ty tutaj sobie myśl, a ja pójdę szukać tej osoby do oprowadzania. A, czy stanowisko strażnika nocnego jest zajęte?
 - Mamy wolne miejsce.
 - Już nie - Uśmiechnęła się łobuzersko. - To ja już pójdę, dziękuję za przyjęcie mnie do watahy.
 - Nie ma problemu, do zobaczenia - Odmruknąłem, a Kayah opuściła moją jaskinię.

< Kayah? Wybacz za długość i czas oczekiwania >

sobota, 19 listopada 2016

Od Kazan'a - Jak tu dotarłem?

Uff, szybko poszło. Myślałem, że kilka lat będę szukać watahy, bo często tak się zdarza z innymi wilkami. A tu - hop, i już. Wystarczyło zapytać.
Oprowadził mnie Crow's Cry. Nie jest to wilk lubiący towarzystwo i nie za bardzo chciał mnie oprowadzić, ale musiał. W dodatku jakoś się dogadaliśmy. Nie żebyśmy się od razu polubiliśmy, ale nie było konfliktów... chyba że na początku naszego spotkania.
Wataha Krwawego Wzgórza ma peeełno terenów. Bardzo mnie to ucieszyło (oczywiście nie pokazywałem tego), ponieważ będę miał tyle różnych miejsc na spacery i polowania! Aż mi się wierzyć nie chce, chociaż poza terenami watahy, "na wolności", było więcej miejsca. Tyle, że Wataha Krwawego Wzgórza ma piękniejsze miejsca.
Pod koniec tej wyprawy odnalazłem jaskinię, w której mieszkały dwa wilki - Silen Fear i Rathyen. Zgodzili się, abym z nimi zamieszkał. Tak to było...
Zajrzałem do jaskini, bo się nudziłem. Kiedy się nudzę, potrafię robić różne głupie rzeczy - z nudów, po prostu.
- Hej - powiedziałem na widok czarnego basiora z jakimiś dziesięcioma ogonami. Wyglądał... trochę strasznie, ale ukryłem to przed sobą.
- Co tu robisz?
- Jestem sobie.
- Jesteś nowym członkiem. Zgadłem?
- Naturalnie - odparłem. - Mam zamiar tutaj zamieszkać i nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat.
- Tutaj... to znaczy w tej jaskini? - Zdziwił się basior.
- No jasne - zaśmiałem się szyderczo. - Eee... Kazan... - Wiem, nie umiem się przedstawiać. Ale jakoś mi poszło.
- Co "Kazan"?
- NO KAZAN JESTEM ŻESZ! - Wściekłem się. Po chwili zauważyłem, że niepotrzebnie, bo basior odwarknął i również zaśmiał się szyderczo i powiedział dumnie:
- No to zgaduj!
Nie musiał mi tłumaczyć; od razu zrozumiałem, że mam odgadnąć jego imię. Imion jest tyle, że mógł się nazywać nie wiadomo jak... Na szczęście powiedział, że jego imię składa się z dwóch części, pierwsza na S a druga na F. 
- Silly Fox? - zaśmiałem się. Najpierw tylko cicho, ale potem nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem.
- NIE! - Warknął basior.
- Powiesz mi kiedy indziej, jak będziesz miał lepszy humor - odparłem tylko i poszedłem na spacer.

< Fear? Co dalej? >

niedziela, 13 listopada 2016

Kazan - profil wilka


Imię: Kazan
Płeć: Samiec
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Koliber
Stanowisko: Alchemik
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Księżycowy
Głos: Moon [Scar]
***
Cechy charakteruMało kto zna go tak naprawdę, rzadko się odsłania przed innymi. Cichy i spokojny, niezbyt lubi przebywać w towarzystwie, preferuje samotność. Ale gdy już komuś naprawdę zaufa (co zdarza się raczej rzadko) i naprawdę kogoś pokocha, to na całe życie. Wierny i oddany przyjaciołom, których ma niebyt dużo. Nosi w sobie dużo blizn, mało kto naprawdę wie, co kryje się w jego wnętrzu. On sam do końca tego nie wie. Kazan ma bardzo dobrą pamięć, jest również bardzo inteligentny i spostrzegawczy. Silny psychicznie, pomimo swojej wrażliwości, potrafi postawić na swoim i walczyć o to, co dobre, chociaż zazwyczaj pozostaje w cieniu i wtapia się w tłum. 
Cechy fizyczne: Szybki i dosyć silny, zwinny, szybko się męczy
Znak szczególny: Raczej nie ma...
Słaby punkt: Pysk
Boi się: Ludzi, chociaż stara się tego nie okazywać...
Waga: 49 kilogramów
Wzrost: 81 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jak na razie brak, ale szuka
Pochodzenie: Ziemia, Ameryka Południowa, Chile
Lubi: Zapach krwi, deszcz ze słońcem, zimę
Nie lubi: Szczeniaków, ludzi, lisów
***
Żywioł: [4/4] Czas; Lód; Muzyka; Mrok
Moce: [9/25] Przemiana w demona, zamienianie wody i szkła na lód, wyczarowywanie cienia jakiegoś stworzenia (także wilka), cofnięcie się w czasie, przewidywanie przyszłości, dobre widzenie w ciemności, stawanie się niewidzialnym na dowolny czas, możliwość leczenia za pomocą lizania, znikanie i pojawianie się gdzie indziej, tworzenie muzyki, która leci nie wiadomo skąd, reszta nieodkryte
Partner/ka: Szuka
RodziceTakeru i Katrine (zginęli)
PotomstwoBrak
Inna rodzina: Brak
***
Data dołączenia: 13 listopad 2016
Data urodzenia: 29 luty (co za pech!)
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 500.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 10
PD: | Ogólnie: 1000 | Wykorzystano: 800 | Zostało: 200 |
Umiejętności: | Walka: 0 | Instynkt: 550 | Umysł: 250 | Polowanie: 0 |
Jaskinia: numer 36
Ekwipunek: Brak
Torba| 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył | 
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Kazan nie lubi mówić o swojej przeszłości, sprawia mu to dużo bólu. Zawsze chował się w cieniu, chociaż w młodości potrafił być wesoły i towarzyski. Gdy był mały i mieszkał jeszcze w starym stadzie, inne wilki go wyśmiewały i wytykały palcami, ale on nigdy się tym nie przejmował, aż w końcu dręczyciele zobaczyli, że nie budzą strachu w ofierze i dali spokój. Kazan miał 2 najbliższych przyjaciół, za których oddałby życie. Pewnego dnia, wroga wataha napadła na wszystkich. Jego przyjaciół, rodzinę. Próbował z nimi uciec, ratować ich, ale prawie nikt nie przeżył. Błąkał się po świecie, zrozpaczony i złamany. Czuł, że w jego wnętrzu coś umarło, i że już nigdy nie będzie naprawdę szczęśliwy. W końcu dołączył tutaj, do nowej watahy, z nadzieją, że odnajdzie tutaj nowe życie i uda mu się chociażby trochę zaleczyć rany, jakie zostawiła w nim tamta pamiętna noc, gdy zginęli wszyscy jego bliscy. 
Inne zdjęcia: | Jako demon |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Panther | email: emiliaszarowska2424@gmail.com |

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2016

Od Black Star - Spadająca gwiazda

Miałam już dosyć samotnego włóczenia się po świecie z miejsca na miejsce. A i tak uparta ja nie chodziłam po ziemi, a bo po co! Przecież na pewno, no nie wiem... Wpadnę na jakiegoś wilka na niebie, a bo jakby inaczej! Taka oto logika powstała z mojego nieśmiałego podejścia do obcych. A teraz dzięki temu leżałam zakopana po pysk w zaspie śnieżnej, z której zapewne widać było jedynie mój ogromny nochal i merdające łapy. A wiecie, co jest najlepsze? Wylądowałam tam w odległości około metra od jakiegoś wilka. Skąd o tym wiem i jakim cudem zrobiłam z siebie takiego bałwana? Historia jest dosyć krótka i równie zabawna, jak sytuacja, w której się znalazłam. A mianowicie...
Jak co dzień leciałam nad poziomem chmur, wygłupiając się, jak to na mnie przystało. Futro nadal miałam mokre od przedzierania się przez deszczowe obłoki, wtem promienie oślepiły mnie całkowicie (nigdy, przenigdy nie sprawdzajcie godziny, gdy jesteście tak blisko słońca!). Gdy po kilku chwilach odzyskałam wzrok, okazało się, że idę na czołówkę z kaczkami, więc gwałtownie zakręciłam w dół, dumna z moich umiejętności i refleksu. I tak jakby świat chciał zemścić się na mnie, tuż przed pyskiem zauważyłam wierzchołek góry. No to zakręciłam ostrzej. Tym razem jednak nie wyszło po mojej myśli, z powodu zaskoczenia i już leciałam plecami w dół, niczym spadająca gwiazda w stronę jakiegoś jeziora. A darłam się przy tym wniebogłosy. A co myślałam? No, jak na wariatkę przystało: ''Mayday, mayday, mamy problem!''. Kilka metrów przed uderzeniem w strefę ''łubudu!'', dostrzegłam jakiegoś wilka, który zapewne przeszedł się na spacer, czy też polowanie. Nim jakkolwiek zarejestrowałam w moim mózgu, że to jest jakiś nieznajomy, że się wstydzę, to wbiłam się w miękką warstwę puchu.
I tak oto machając łapami w powietrzu, nie mając zielonego pojęcia, gdzie jestem, i - co najważniejsze - jak ten ktoś zareaguje, moja okropna cecha charakteru wyłączyła u mnie racjonalne myślenie, a po głowie chodziły mi tylko myśli typu: a co jak mnie wyśmieje? A jak mnie zaatakuje? Albo będzie chcieć porozmawiać!?

< Ktoś? :D >

Black Star - profil wilczycy


Herrooo its mi by Purrchinyan
Imię: Black Star (czyt. Blek Star / ang. Czarna Gwiazda)
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Koliber
Stanowisko: Alchemik
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Snów
Głos: Amy Lee
***
Cechy charakteruJest dosyć nieśmiała wobec obcych. Jest wtedy miła, spokojna i zabawna. A gdy znajdzie już swoją bratnią duszę - staje się rozbrykaną, wiecznie uśmiechniętą wariatką (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), która często miewa dosyć szalone pomysły. Lecz jednak gdyby jakimś trafem ktoś nastąpił jej na ogon (o co nietrudno, bo jest dosyć... okazały), to potrafi wysunąć kły i pazury. Więc etapy rozwoju jej charakteru to: milczek - pozytywna wariatka - ISTNY DEMON!
Cechy fizyczne: Jej niski wzrost i mała waga są bardzo przydatne podczas skradania się. Sztukę cichych podchodów opanowała niemal do perfekcji. W nocy potrafi wtopić się w rytm ruchu drzew, chmur (pomimo swojego jasnego futra, które jednak nie jest dla niej większym problem). Małą siłę nadrabia szybkim biegiem i zwinnością. Poza tym ma bardzo celne oko. Wszystko ujmując: raczej nie jest typem napakowanego wilka, lecz zwinnego, małego mistrza gry w chowanego
Znak szczególny: W tłumie na pewno wyróżnia ją olbrzymi, miękki ogon oraz biało-różowe futro. Ponadto na szyi nosi chustę z napisem ''witch'' - czyli czarownica; oraz naszyjnik z czarnym księżycem.
Słaby punkt: Lewa tylna łapa. Coś na miarę pięty Achillesa.
Boi się: Najbardziej boi się pająków. Ponadto przeraża ją głęboka woda.
Waga: 32 kilogramy
Wzrost: 65 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jak na razie nikogo nie zna.
Pochodzenie: Pochodzi z lasu niedaleko angielskiej miejscowości Devon, a dokładniej z Parku Narodowego Dartmoor.
Lubi: Kocha wieczorne spacery, zwłaszcza w pełni, straszenie wilków, wpatrywanie się w księżyc, obserwowanie nocnego życia, towarzystwo wilków pozytywnie zakręconych, smak słodki, kwaśny oraz ostry, spać, leniuchować.
Nie lubi: Sztywniaków, mocnego światła, smaku gorzkiego, braku tolerancji, bufonów i megalomanów, gdy ktoś przerywa jej drzemkę.
***
Żywioł: [4/4] Magia; Powietrze; Natura; Mrok
Moce: [19/25] Magię ma bardzo dobrze rozwiniętą, z tego względu, że często jej używa w życiu codziennym i zastępuje nią siłę fizyczną. Moce z żywiołu Magii to: Klucz uniwersalny (dzięki magii może otworzyć większość zamków); Leczenie (przy użyciu swoich łap potrafi wyleczyć małe skaleczenia); Zguba (gdy skupi się na kimś, na jego wyglądzie, charakterze oraz cechach, może nie całkiem dokładnie określić jego położenie); Magia tworzenia (może przywoływać przedmioty, prócz jedzenia, picia i istot żywych); Ożywienie (może ożywić np drzewo); Telepatia. Kolejnym żywiołem jest powietrze: Powiew (dzięki dowolnej manipulacji mas powietrza oraz wiatru, potrafi przesuwać, przenosić przedmioty, pozwala jej także na szybowanie bez skrzydeł); Próżnia (może wyizolować mały, okrągły obszar od dostępu tlenu); Huragan (tworzy średniej wielkości trąbę powietrzną); Tarcza (wprawiając wiatr w szybkie, silne ruchy, może stworzyć coś na wzór bariery); Tunel (tworząc tunele powietrzne nadaje swoim strzałom dowolny tor lotu). Moce związane z żywiołem Natury to: Język uniwersalny (potrafi porozumiewać się z innymi zwierzętami); Zielona ściana (trawa zaczyna gwałtownie rosnąć i plątać się ze sobą, tworząc ścianę); Wzrost (może przyspieszać wzrost roślin); Manipulacja (może dowolnie manipulować roślinami). Ostatnim jej żywiołem jest Mrok: Zaćmienie wiatło staje się mniej intensywne, prawie znika wprowadzając ciemność w pewnym obrębie); Kula mroku (tworzy zbitą, mroczną materię, emitującą czerwonawe światło, którą może kogoś zranić); Kamuflaż (może wtopić się w jakiś cień, stać się niezauważalną); Mroczna dusza (może spojrzeć wewnątrz czyjejś duszy, poznać jego lęki i zmaterializować je w postaci cienia): Cienie (może porozumiewać się i wzywać różne stworzenia z cieni).
Partner/ka: Miła wadera w wieku 3 lat poszukuje basiora. Lubi spacery w świetle księżyca, spanie i konsumpcję królików.
RodziceLea oraz Black, oboje zostali zagryzieni przez agresywne wilki.
PotomstwoJak na razie nie ma.
Inna rodzina: Niet.
***
Data dołączenia: 13 listopad 2016
Data urodzenia: Urodziła się pięknego, zimowej nocy podczas pełni 12 grudnia
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 700.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 11
PD: | Ogólnie: 1100 | Wykorzystano: 1000 | Zostało: 100 |
Umiejętności: | Walka: 100 | Instynkt: 550 | Umysł: 250 | Polowanie: 100 |
Jaskinia: numer 35
Ekwipunek: Brak
Torba| 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył | 
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Urodziła się w Parku Narodowym w Anglii. Jej imię, Black Star, nie wzięło się bez powodu. Gdy przyszła na świat, ku zdziwieniu jej rodziców, na futrze na łapach miała czarne gwiazdy. Dzieciństwo przebiegało jej dosyć spokojnym tempem. Lea i Black kochali ją ponad życie, gdyż była ich jedynym dzieckiem. Nie należeli do żadnej watahy, gdyż jak to mówił jej ojciec: "Wystarczycie mi tylko wy." Więc gdy miała dwa lata i miesiąc, a jej rodzice zostali zagryzieni przez jakichś radykałów, sielanka młodości została przerwana w brutalny sposób. Czym prędzej wyniosła się z Dartmoor i ruszyła w podróż.
Inne zdjęcia: | Inne | Inne | Inne |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Selena. |

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2016

Silver odchodzi z watahy!

Silver odchodzi.
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: wilczyca22 |
Powód odejścia: Wyruszył w celu założenia własnej watahy/Decyzja właściciela
Piastowane stanowiska: Mag
Data dołączenia: 9 październik 2016
 Data odejścia: 13 listopad 2016
Imię partnera/ki: Brak
Ilość szans na powrót: Dwie
~
Żegnaj!

piątek, 11 listopada 2016

Nirvana odchodzi z watahy!

Nirvana odchodzi.
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: wilczyca22 |
Powód odejścia: Nie czuła, że to jej miejsce na ziemi/Decyzja właściciela
Piastowane stanowiska: Wojowniczka
Data dołączenia: 17 wrzesień 2016
 Data odejścia: 11 listopad 2016
Imię partnera/ki: Brak
Ilość szans na powrót: Dwie
~
Żegnaj!

R o x e t t e

''Bo jedyną rzeczą gorszą od ślepoty jest posiadać wzrok, ale nie dostrzegać tego, co najważniejsze.''
podstawowe informacje
Imię: Roxette (czyt. rokset)
Pseudonim: Ette
Klan: Viridi Agmen
Przydomek: Daughters Of The Rain
Płeć: Samica
Wiek: 60 księżyców
Ranga: ★
Stanowisko: Goniąca
Typ: Wilk Gwiezdny
Rasa: Wilk Snów
GłosX [Marie Fredriksson z Roxette]

***

opis wilka
CharakterOd razu ci powiem, z kim masz do czynienia: z waderą pozytywną. Uwielbia się śmiać, jak i sama sprawiać uśmiech na twarzy innych. Ma zasób sucharów, żartów, ale wszystko z umiarem. Lubi się powygłupiać, ogółem jest też bardzo towarzyska. Zawsze ma jakiś temat, znajduje wspólny język z drugą osobą. Nie to, że mówi bez przerwy, ale można powiedzieć, że jest gadatliwa. Jednak nie mówi tego, czego nie powinna. Nie boi się przekleństw, ale nie stosuje ich jak przecinków. Jest uczciwa i nie zakłamana. Strzeże sekretów jak skarbów, więc jeśli masz jakiś problem, możesz przyjść do niej. Nie jest zawodowym psychologiem, ale słucha innych i daje dobre rady. Roxette jest miła i kulturalna, wie jak zachować się w stosunku do wyższych stanowisk. Potrafi uszanować czyjeś decyzje, potrafi na podstawie solidnych argumentów uświadomić komuś, że jest w błędzie, jeśli serio tak jest. Potrafi przyznać się do błędu, gdyż uważa, że robienie inaczej to po prostu tchórzliwość. Jest wyczulona na punkcie czyjejś krzywdy, ale bez przesady. Nawet mało znajomym pomoże, ale nieprzyjaciołom, czy nieznajomym już nie. Nie jest naiwna, a co za tym idzie, przesadnie ufna. Chętnie zawiera nowe znajomości, ale wie, gdzie jest granica. Ette jest czasami... sukowata. Po prostu. Jest chłodna, jak nie ona. I to jest jej wadą, że gdy wstanie lewą łapą, potrafi być obrażona na wszystko, bo tak. Niestety, idealną nie można być. Ale i tak uważam, że warto poznać ją bliżej, bo to tylko namiastka charakteru wilczycy.
Sprawność: Jest dosyć szybka. Jej umięśnione kończyny pozwalają jej na długi bieg, czy wysokie skoki. Jej atutem są również skoki w dal, jednak wychodzą gorzej niż te wzwyż. Mimo pozorów, wadera nie potrafi pływać, czy wspinać się. Pływanie utrudnia jej sierść, która szybko moknie i przykleja się do kończyn, a że jest jej dużo, bardzo przeszkadza Ette. Wspinaczkę za to utrudniają jej opuszki łap, które być może nie są delikatne, ale kora drzewna szybko może zrobić z nimi rewolucję. Po wspinaczce, która właściwie i tak nie występuje, jej opuszki łap są zdarte do krwi, co powoduje pieczenie i niewyobrażalny ból. Mimo to, wadera jest dosyć wysportowana, porusza się z gracją, a pod futrem kryje się zgrabna sylwetka.
Aparycja:  Wadera jest dosyć wysoka, wzrostem może dorównywać nawet niektórym basiorom. Ma białe futro, które powoli, z góry do dołu, przechodzi w czerń. Ma srebrne oczy i nos świecące w ciemności. Ma gęste futro ukrywające jej smukłe ciało. Pod tym futrem kryją się również delikatne mięśnie, które wadera - jakiekolwiek, ale posiada. 
Znaki szczególne: Jest to niecodzienna biała sierść, przechodząca w czerń. Można chyba też zaliczyć do tego jej srebrne i świecące w ciemności oczy, do tego też całkiem szary nos.
Lubi: Jest zwolenniczką wszelkich... kamieni. Ma ich całkiem spore kolekcje, aczkolwiek zbiera tylko te najładniejsze. Nie jest tu mowa o szarych, zwykłych kamieniach, lecz o takich szlachetnych. Ma kilka bursztynów, szmaragdów, perełek... Mimo to lubi też ogółem księżyc, gwiazdy, gwiazdozbiory. Lubi też różne owoce, na przykład agrest czy maliny. Mimo to nie jest wegetarianką. Uwielbia też sos klonowy, ogółem słodkie rzeczy, na przykład miód. Kocha burze, pioruny, błyskawice, grzmoty, deszcz, no i chmury.
Nie lubi: Zwykłych szarych kamieni, tęsknoty, smutku... Wszystkich negatywnych emocji oraz wilków, które nie rozumieją, które ignorują i w ogóle są egoistami.
Inne: Brak
Pochodzenie: Europa; Czechy; Pardubice
Historia: Urodziła się w Czechach, lecz tak naprawdę jej rodzice byli z Polski. Od razu wiadomo było, że chce wrócić do swojego "rodzinnego" kraju, mimo, iż wcale go nie znała. Jednak ojciec zabrał ją tam, by mogła zobaczyć różne rzeczy, których nie ma w innych miastach. Nauczyła się nawet polskiego hymnu narodowego, a później, gdy harcerze przy ognisku niedaleko lasu śpiewali właśnie ten hymn, wyła w melodię niedaleko, przysłuchując się melodii ukulele i śpiewu ludzi. Jej ojciec, ona i matka postanowili przeprowadzić się na stałe do Polski. Jakoś miesiąc po przeprowadzce, czyli, gdy osiągnęła już rok, jej matka zachorowała, i to poważnie. Co dzień wybierała się po zioła, gdyż jej ojciec był zielarzem i potrafił leczyć miksturami, ziołami... Kilka dni później zmarła. Było to dla nich okropne przeżycie. Życie toczyło się dalej, a Ette wyrosła na piękną, dwuletnią samicę, za którą oglądały się basiory. Nie zmienia to jednak faktu, że oddała się romansom. Nie przyszło jej nawet, by mruknąć coś do jednego z nich. Później umarł jej ojciec. Zaczęła tułaczkę po krajach, która nie trwała nawet miesiąc i znalazła się tu.

***

zdolności magiczne
Żywioł: Powietrze, Światło
Żywioł dodatkowy: -
Moce główne: Może wytworzyć skrzydła stworzone z powietrza. Kolejną jej mocą jest tworzenie tornad, wichur i tym podobnych. Ostatnią mocą należącą do żywiołu powietrza jest przenoszenie różnych rzeczy za pomocą powiewu wiatru, który pojawia się znikąd. Co do żywiołu światła - tych mocy nie opanowała jeszcze do końca, ale jest to mniej więcej zmienianie temperatury z zimnej na ciepłą i na odwrót, zmienianie dnia w noc i również noc w dzień, a ostatnia moc, ta najmniej rozwinięta - sterowanie promieniami. Niby najmniejsza z nich, a tak trudna do nauki...
Moce specjalne:
  • Świetlisty Spacer - wadera może chodzić po promieniach słońca, a nawet biegać po tej ogromnej Gwieździe.
  • Gwiazda Polarna - Roxette może układać różne obrazki tzw. konstelacje z gwiazd które utrzymują się przez 30 minut, później gwiazdy wracają na swoje miejsca.
  • Beztroska Zieleń - wilczyca może sprawić, że np. niebo, chmury, czy Słońce, a nawet księżyc staną się zielone i będą bić zielonym blaskiem.
Moc dodatkowa: -

***

relacje z innymi
Partner: Nadal czeka na tego jedynego, który pomaluje jej świat barwnymi pastelami miłości. Mimo, iż pragnie partnera, nie szuka go "na siłę". Ma dosyć wysokie wymagania, ale jeśli stosujesz się przynajmniej do większości z nich (a wcale nie jest ich tak dużo), masz jakieś szanse... Nie kręcą ją romanse, chce znaleźć partnera na całe życie, więc jeśli też taki jesteś... Możesz zagadać.
Rodzice: Saga x Raily (nie żyją, nie należeli do WKW)
Rodzina: Brak
Potomstwo: Na razie brak, ale... nie miałaby nic przeciwko szczeniętom.
Najlepszy przyjaciel: Brak
Przyjaciele: Brak
Wrogowie: Brak
Mistrz: Nie pamięta
Uczeń: | Dawny: Brak | Obecny: Brak |
Oprawca: Brak
Wybawca: Brak

***

statystyki
Miejsce zamieszkania: Plaża Beztroski - Roxette posiada małą, dwupokojową jaskinię z widokiem na morze.
Data dołączenia: 11 listopad 2016
Urodziny: 86 dzień jesieni
Kamienie Mocy: 450.000
LVL: 7 [do lvl up zostało: 100]
EXP: | Ogólnie: 700 | Wykorzystano: 150 | Zostało: 550 |
Umiejętności: | Walka: 5 | Polowanie: 20 | Magia: 15 | Umysł: 110 |
Ekwipunek: Brak
Osiągnięcia: Brak
Stan: Bardzo dobry [100 HP]
Choroby/uczulenia: Aktualnie brak.
Zbroja: Brak
Broń: Brak
Towarzysz: Brak
Kontakt: | Howrse: wilczyca22 | deviantArt: SpiritOfThePast | email: szinus2006@gmail.com |

Ekhem, ekhem.


Elo, elo.


WAŻNE! Do końca roku 2016 żaden wilk nie zostanie usunięty, pod warunkiem, że napisze jakieś opowiadanie w listopadzie/grudniu. Jeśli będziemy sobie przeglądali wilki i zobaczymy, że jakiś wilk swoje ostatnie opowiadanie napisał w październiku, lub później, zostanie usunięty. Dlatego, właścicielu, wejdź w etykietę swojego wilka i upewnij się, że w listopadzie/grudniu ma napisane opowiadanie. WKW zależy na aktywnych członkach!
A teraz tak... Przeczytałam na czacie wypowiedź pewnej osóbki, a w zasadzie ostatnią wiadomość ''ehm, blog jest aktualizowany co dwa tygodnie''. Prawda, a nawet jeszcze rzadziej! 8 postów na prawie pół miesiąca, mmm, naprawdę satysfakcjonujący wynik.
Jestem adminem najmniej ważnym i najmniej udzielającym się. Mój brak aktywności jest spowodowany chorobą, ciągłym przebywaniem w szpitalu i napiętą sytuacją w rodzinie. Chcąc nie chcąc, usprawiedliwię też mojego kuzyna, Anonimuska, który z powodów mi nieznanych - możecie wypytać KJK jeśli was to interesuje, ona pewnie wie więcej - ma szlaban i 30 minut kompa dziennie, które spędza na pisaniu ze mną i Julią. Również ma problemy rodzinne, i w ogóle ma problemy. Dlatego oboje jesteśmy nieaktywni na blogu, zostawiając Julię samą. A ona też łatwo nie ma! Szkoła, jakieś inne pierdoły... W tej chwili wyłącznie ona się udziela. Według was zawala, ale tak naprawdę to my zawalamy, choć nie mamy wpływu na szpitale, czy widzimisię rodziców.
Cóż, może niektórzy mają egzaminy gimnazjalne za sobą, ale my niestety mamy je przed sobą i już czujemy ich zimny, śmierdzący oddech. Niektórzy nie mieliby problemu, by połączyć naukę do egzaminu z watahą, no ale my nie jesteśmy tacy super jak niektórzy. Nauczyciele rypią testami jak powaleni, jesienna chandra daje o sobie znać, no i nie zapominajmy o życiu towarzyskim. Ale spokojnie! Prędzej czy później uda nam się chociaż po części przywrócić WKW. Póki co, spokojnie. Sytuacja z takimi, a nie innymi postami może jeszcze trochę potrwać...

To tyle z mej skromnej strony,
~ Alexis.

Od Blame Soul'a - Przeszłość... [Quest #1] cz 2


Mój oddech był bardzo nierówny, klatka piersiowa podnosiła się i upadała w zawrotnym tempie. Moje początkowe życie w tym lesie opierało się na płaczu, wypominaniem sobie błędów oraz ciągłym liczeniem na to, że upadek watahy to tylko sen. Moje myśli coraz bardziej odbiegały od normy, a zachowania stawały się dziwniejsze. Pewnego dnia zabiłem sarnę, zamiast zjeść mięso i wrócić do leżenia pod drzewem zacząłem bawić się jej wnętrznościami..Było to dziwne, ale bardzo mnie fascynowało, czułem, że jestem kimś, a nie tylko szarym wilkiem. Moje chore ambicje odnośnie bycia betą zamieniałem w żarty, opowiadałem je sam sobie co wieczór, coraz to bardziej śmiejąc się ze swoich wcześniejszych planów. Zyskałem spory dystans do swojej osoby, ale i też nabyłem wiele dziwnych zachowań. Nie mając co robić, zacząłem rozmyślać. Głównym tematem moich myśli był sens życia oraz jego poszukiwania. Gdy czułem się bardzo samotnie rozmawiałem z drzewami. Kompletnie przestałem wspominać o swoim poprzednim życiu, kawały opowiadałem o czym innym. Do mojej głowy wkradł się czarny humor, zawsze gdy nie miałem co robić, wymyślałem kawały. Coraz to częściej zacząłem zabijać różnego rodzaju zwierzynę, tylko w celu pobawienia się jej zwłokami. Zacząłem zabijać tylko zwierzynę, która posiadała jakąkolwiek rodzinę. Szczególną radość dawało mi zabijanie młodych. Zacząłem tańczyć na łąkach, szepcząc do roślin różnego rodzaju komplementy. Nauczyłem się robić wino, które spożywałem dzień w dzień. Ciemnymi wieczorami śpiewałem długie ballady o tym, jak bardzo nienawidzę życia. Żyło mi się w miarę przyjemnie, do czasu gdy nie zatęskniłem za ciepłem innego wilka. Byłem tak zdesperowany, że wykształciłem swoją drugą osobowość z którą rozmawiałem. Szybko jednak powróciłem do stanu w którym posiadałem tylko jeden charakter. Samotne życie nie było niczym przyjemnym. Pewnej nocy spiłem się winem, wypiłem około czterech butelek. Zemdlałem, a gdy się obudziłem, uznałem, że muszę coś ze sobą zrobić. Rozpocząłem podróż, która miała zakończyć się znalezieniem watahy. Wszystkie moje ulubione zajęcia musiałem pożegnać na czas poszukiwań. Drepcząc przez różnego rodzaju pola, łąki oraz lasy trafiłem na dziwne, bardzo duże zwierze. Miałem wtedy prosty wybór, poddać się i zostać zabitym bądź walczyć. Biorąc pod uwagę to, że byłem bardzo zdesperowany oraz samotny do teraz dziwię się, że podjąłem się walki. Bestia zadawała ciosy szybko oraz trafnie, ja natomiast byłem osłabiony mentalnie oraz fizycznie. Moja ostatnia godzina wybiła, wtedy jednak przede mnie wskoczył jeleń. Był to mój przyjaciel, zwierzak którego hodowałem w poprzednim stadzie. Miotał rogami na wszystkie strony, bestia padła a on został bardzo ciężko ranny. Wtedy uświadomiłem sobie jak nisko upadłem oraz jak wielkim dupkiem jestem. Coś się we mnie złamało, zacząłem śmiać się sam do siebie. Uniosłem wysoko łeb i uśmiechnąłem się w stronę starego przyjaciela który szczęśliwie westchnął widząc, że nic mi nie jest. Usiadłem koło jelenia. - Mój drogi, żegnam Cię. Życzę miłego umierania. - Powiedziałem głaszcząc go po zakrwawionym pysku. Liczył na pomoc?Przeliczył się. Śmiejąc się bardzo głośno uciekłem od niego. Biegnąc tak z uśmiechem na pysku przywaliłem w drzewo. Zachichotałem po czym zemdlałem.

Od Blame Soul'a - Przeszłość [Quest #1] cz 1

Przechadzałem się między jaskiniami, albowiem do mnie należał obowiązek pilnowania stada. Jako uznany oraz szanowany członek musiałem świecić przykładem z kilometra. Właśnie dzisiejszego poranka miałem zostać betą, na ów stanowisko kreowałem się od szczeniaka. Ciemność objęła wszystkie tereny watahy. Księżyc oświetlał moje napalone od ambicji oczy oraz świetnie zagospodarowane myśli. Spacerowałem spokojnie patrząc na śpiące wilki, które darzyły mnie zaufaniem. Nagle coś koło drzewa zabłysło, potem zza niego wyszła ciemna wysoka sylwetka należąca do wilka. Podszedłem bliżej, osobnik zawarczał ukazując rząd swoich białych, ostrych kłów. Gdy zajrzałem głębiej w oczy wroga, dostrzegłem w nich nutkę szaleństwa charakterystyczną dla wilków z wrogiej, a do tego silnej oraz stanowczo przeważającej w wojsku watahy. Zawyłem bardzo głośno, szyfr ów rozczytać mógł tylko alfa oraz poszczególne wilki. Właśnie w tamtej chwili poczułem, że tracę dosłownie wszystko, a mój świat który myślałem, że buduję z cegieł okazał się zwykłym domkiem karcianym. Skoczyłem do gardła wilka, szarpałem się z nim dłuższą chwilę. Gdy tchawica wroga pękła, dostrzegłem, że jaskinie z młodymi zajęły płomienie. Moje szczeniaki prawdopodobnie płonęły żywcem, rzuciłem się więc w stronę jaskiń jak naiwne dziecko, licząc na to, że jakoś im pomogę. Wbiegając do palącego się pomieszczenia, stałem się wilczą pochodnią, moje futro tańczyło z ogniem, a ciało piekło mnie niemiłosiernie. Po szczeniakach nie było śladu, ponownie wydarłem się przez ogień po czym wskoczyłem do pobliskiego jeziora. Byłem przekonany, że walka jeszcze trwa, okazało się to nieprawdą. Z daleka ujrzałem jeńców prowadzonych na tereny wrogiej watahy. Otaczała mnie kompletna pustka. Wszystko na czym mi zależało zniknęło, tak po prostu, w niespełna parę minut. Zdruzgotany całą sprawą bezradnie wskoczyłem w ciernie, droga cierniowa prowadziła do lasu niezamieszkałego przez nikogo. Mimo bólu przedzierałem się, właśnie wtedy zacząłem się zmieniać. Będąc już w środku lasu rozpocząłem samotną tułaczkę, która z całą pewnością zmieniła mnie jak i moje życie, wtedy jeszcze nie byłem tego świadomy...

C.D.N.

Roxette - profil wilczycy


Darmowy hosting zdjęć i obrazków
Imię: Roxette (czyt. Rokset / w skrócie Ette)
Płeć: Samica
Wiek: 4 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Jastrząb
Stanowisko: Wypatrująca
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Gwiezdny
GłosRoxette [Marie Fredriksson]
***
Cechy charakteruOd razu ci powiem, z kim masz do czynienia: z waderą pozytywną. Uwielbia się śmiać, jak i sama sprawiać uśmiech na twarzy innych. Ma zasób sucharów, żartów, ale wszystko z umiarem. Lubi się powygłupiać, ogółem jest też bardzo towarzyska. Zawsze ma jakiś temat, znajduje wspólny język z drugą osobą. Nie to, że mówi bez przerwy, ale można powiedzieć, że jest gadatliwa. Jednak nie mówi tego, czego nie powinna. Nie boi się przekleństw, ale nie stosuje ich jak przecinków. Jest uczciwa i nie zakłamana. Strzeże sekretów jak skarbów, więc jeśli masz jakiś problem, możesz przyjść do niej. Nie jest zawodowym psychologiem, ale słucha innych i daje dobre rady. Roxette jest miła i kulturalna, wie jak zachować się w stosunku do wyższych stanowisk. Potrafi uszanować czyjeś decyzje, potrafi na podstawie solidnych argumentów uświadomić komuś, że jest w błędzie, jeśli serio tak jest. Potrafi przyznać się do błędu, gdyż uważa, że robienie inaczej to po prostu tchórzliwość. Jest wyczulona na punkcie czyjejś krzywdy, ale bez przesady. Nawet mało znajomym pomoże, ale nieprzyjaciołom, czy nieznajomym już nie. Nie jest naiwna, a co za tym idzie, przesadnie ufna. Chętnie zawiera nowe znajomości, ale wie, gdzie jest granica. Ette jest czasami... sukowata. Po prostu. Jest chłodna, jak nie ona. I to jest jej wadą, że gdy wstanie lewą łapą, potrafi być obrażona na wszystko, bo tak. Niestety, idealną nie można być. Ale i tak uważam, że warto poznać ją bliżej, bo to tylko namiastka charakteru wilczycy.
Cechy fizyczne: Jest dosyć szybka. Jej umięśnione kończyny pozwalają jej na długi bieg, czy wysokie skoki. Jej atutem są również skoki w dal, jednak wychodzą gorzej niż te wzwyż. Mimo pozorów, wadera nie potrafi pływać, czy wspinać się. Pływanie utrudnia jej sierść, która szybko moknie i przykleja się do kończyn, a że jest jej dużo, bardzo przeszkadza Ette. Wspinaczkę za to utrudniają jej opuszki łap, które być może nie są delikatne, ale kora drzewna szybko może zrobić z nimi rewolucję. Po wspinaczce, która właściwie i tak nie występuje, jej opuszki łap są zdarte do krwi, co powoduje pieczenie i niewyobrażalny ból. Mimo to, wadera jest dosyć wysportowana, porusza się z gracją, a pod futrem kryje się zgrabna sylwetka.
Znak szczególny: Jest to niecodzienna biała sierść, przechodząca w czerń. Można chyba też zaliczyć do tego jej srebrne i świecące w ciemności oczy, do tego też całkiem szary nos.
Słaby punkt: Są to opuszki łap.
Boi się: Najbardziej chyba boi się wysokich miejsc, nie takich "normalnych" lecz takich, gdy np. patrzy z klifu w czarną otchłań...
Waga: 31 kilogramów
Wzrost: 75 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Brak... Ale poszukuje ich.
Pochodzenie: Europa; Czechy; Pardubice.
Lubi: Jest zwolenniczką wszelkich... kamieni. Ma ich całkiem spore kolekcje, aczkolwiek zbiera tylko te najładniejsze. Nie jest tu mowa o szarych, zwykłych kamieniach, lecz o takich szlachetnych. Ma kilka bursztynów, szmaragdów, perełek... Mimo to lubi też ogółem księżyc, gwiazdy, gwiazdozbiory. Lubi też różne owoce, na przykład agrest czy maliny. Mimo to nie jest wegetarianką. Uwielbia też sos klonowy, ogółem słodkie rzeczy, na przykład miód. Kocha burze, pioruny, błyskawice, grzmoty, deszcz, no i chmury.
Nie lubi: Zwykłych szarych kamieni, tęsknoty, smutku... Wszystkich negatywnych emocji oraz wilków, które nie rozumieją, które ignorują i w ogóle są egoistami.
***
Żywioł: [3/3] Mrok; Światło; Natura
Moce: [5/20] Telepatia; leczenie roślin; zmiana pogody; zmiana w cień; wyczarowanie przedmiotów z cieni. Na razie tyle. Jeszcze się ich uczy.
Partner/ka: Nadal czeka na tego jedynego, który pomaluje jej świat barwnymi pastelami miłości. Mimo, iż pragnie partnera, nie szuka go "na siłę". Ma dosyć wysokie wymagania, ale jeśli stosujesz się przynajmniej do większości z nich (a wcale nie jest ich tak dużo), masz jakieś szanse... Nie kręcą ją romanse, chce znaleźć partnera na całe życie, więc jeśli też taki jesteś... Możesz zagadać.
RodziceSaga i Raily (nie żyją).
PotomstwoNa razie brak, ale... nie miałaby nic przeciwko szczeniętom.
Inna rodzina: Brak.
***
Data dołączenia: 11 listopad 2016
Data urodzenia: 17 grudzień
Upomnienia: 2/3
Krwawe Pioruny: 800.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 15
PD: | Ogólnie: 1300 | Wykorzystano: 800 | Zostało: 700 |
Umiejętności: | Walka: 250 | Instynkt: 0 | Umysł: 300 | Polowanie: 250 |
Jaskinia: numer 9
Ekwipunek: Brak
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Urodziła się w Czechach, lecz tak naprawdę jej rodzice byli z Polski. Od razu wiadomo było, że chce wrócić do swojego "rodzinnego" kraju, mimo, iż wcale go nie znała. Jednak ojciec zabrał ją tam, by mogła zobaczyć różne rzeczy, których nie ma w innych miastach. Nauczyła się nawet polskiego hymnu narodowego, a później, gdy harcerze przy ognisku niedaleko lasu śpiewali właśnie ten hymn, wyła w melodię niedaleko, przysłuchując się melodii ukulele i śpiewu ludzi. Jej ojciec, ona i matka postanowili przeprowadzić się na stałe do Polski. Jakoś miesiąc po przeprowadzce, czyli, gdy osiągnęła już rok, jej matka zachorowała, i to poważnie. Co dzień wybierała się po zioła, gdyż jej ojciec był zielarzem i potrafił leczyć miksturami, ziołami... Kilka dni później zmarła. Było to dla nich okropne przeżycie. Życie toczyło się dalej, a Ette wyrosła na piękną, dwuletnią samicę, za którą oglądały się basiory. Nie zmienia to jednak faktu, że oddała się romansom. Nie przyszło jej nawet, by mruknąć coś do jednego z nich. Później umarł jej ojciec. Zaczęła tułaczkę po krajach, która nie trwała nawet miesiąc i znalazła się tu.
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: wilczyca22 | email: szinus2006@gmail.com |

Ostatnia aktualizacja: 11.02.2017

Od Celty - C.D. Castiel'a ''Wspólna praca?''


Uśmiechnęłam się do niego ciepło. Z jednej strony byłam szczęśliwa, druga napawała mnie niepewnością. Jak to się wszystko rozwinie, jak się wszystko potoczy, czy aby na pewno jesteśmy sobie pisani?
- Będę zaszczycona - polizałam go po pysku, tuląc się do niego również. 
- Miło to słyszeć - odwzajemnił gest.
- Doradczyni Bet, została partnerką najprzystojniejszego basiora w watasze.
- Oh, aż tak bardzo wysoko mnie skalujesz? - spytał, śmiejąc się cicho. 
- Tak - odpowiedziałam, odklejając się do niego po chwili. - Zgaduję, że teraz trzeba będzie powiedzieć pozostałym... Prawda? - zamerdałam ogonem, chcąc uspokoić trochę drżące łapy. 
- Pewnie tak... - Przekręcił lekko łeb. 
- Idziemy? 

< Wybacz... Wena mi siadła.. Może jakaś miła akcja? :3 >

Od Karo - C.D. Adrien'a ''Irytująca Biel''


Po raz kolejny w mojej karierze zapędziłem się w tereny bardzo nieprzyjemne. Były to zdecydowanie okolice położone wysoko nad poziomem morza, przez co śnieg i chłód dawały się we znaki. Jednak wycieczka była warta zachodu, od około godziny czułem zapach obcego osobnika, prawdopodobnie samca. Woń dochodziła z wyższych partii gór, niedostępnych dla oczu przez gęstą zamieć, która rozpętała się pomimo wczesnej godziny, oraz dla uszu, z powodu silnego wiatru. Z początku postanowiłem przymknąć oko na tą sprawę, równie dobrze intruz mógł zawrócić, ale po chwili ujrzałem go przed sobą. Widać było, że nie chce kłopotów, a ja nie miałem zamiaru mu ich sprawiać. 
- Stój! - Nakazałem tonem nacechowanym neutralnie, jednak na tyle głośno, aby nowy usłyszał mój krzyk. 
Basior zbliżył się wciąż nerwowo spoglądając na boki, zapewne po to, aby znaleźć ewentualną drogę bezpiecznej ucieczki. 
- Nie wiesz, że ucieczka, to najlepszy pretekst, aby pogonić i ukarać intruza? - Zapytałem z pewną szyderą w glosie. Co ciekawe, nie byłem pewny jakiej maści jest ów samiec. Przemoknięte futro, grudki śniegu i kilka miejsc wyraźnie ubrudzonych ziemią, dawały bardzo złudny efekt. 
- Zawróciłeś mnie po to, by pouczać, czy w innym celu? 
- Rzadko kiedy spotyka się tu wilki. Wnioskuję, że wysłała cię jakaś inna wataha? 
Po tym pytaniu oczy wilka zaszły czymś na wzór delikatniej pogardy. Spuścił wzrok i popatrzył na mnie ślepiami, wyrażającymi więcej, niż mogłoby się wydawać. Momentalnie dotarło do mnie, że nie posiada stada. 
- Chodź ze mną. - Nakazałem, kierując się w stronę bardziej przyjaznych do życia terenów. 
Wilk nie był zbytnio gadatliwy, w sumie nie dziwię mu się. Jednak w pewnej chwili zapewne ciekawość wzięła górę. 
- Dokąd mnie prowadzisz? - Zapytał, wlokąc się za mną jakieś trzy metry.
- W miejsca, gdzie nie skończysz jako bryłka lodu. - Wytłumaczyłem. - Przy okazji może zahaczymy o jaskinię Alfy. 
- Alfy!?  - Zapytał bardziej zdenerwowany niż przestraszony. 
- Tak, Alfy, jednak zanim to... powiedz, jak masz na imię? Chcę znać przynajmniej podstawy. 
- Ardien... - Odpowiedział tonem dość obojętnym. 
Śnieg i bezlitosny wiatr powoli ustępowały pożółkłym liściom i delikatnej mżawce, gdy schodziliśmy z Wiecznie Zimowych Szczytów, tylko po to, by już po chwili zalać nas strugami deszczu. Minęły już dobre dwie godziny naszego marszu, jednak od jaskini Alfy dzieliło nas nas jakieś czterdzieści minut drogi. 
- To aż dziwne, że nie wypytujesz o inne szczegóły. - Powiedział. - W końcu znalazłeś mnie na swoim terenie. 
- Mógłbym powiedzieć prawie to samo w stosunku do ciebie...
- Ha, więc może powiesz jaka to wataha? - Burknął. 
- Jest to Wataha Krwawego Wzgórza, a ja...
- Zgaduję, że jesteś czymś na wzór zwiadowcy. - Przerwał. 
- Byłeś blisko, jestem łucznikiem stopnia wyższego... 
- I? 
- I poza tym samcem Gamma naszej drobnej watahy. Miło mi powitać cię na naszych ziemiach. -Odpowiedziałem z uśmiechem na ustach. 
Jaskinia Crow's Cry'a była dobre dziesięć metrów przed nami. 
- Wejdę pierwszy, ty zaraz za mną. - Wyjaśniłem, po czym zajrzałem do środka. 

< Adrien? Crow's Cry? Ktoś z was...? >