Noc postanowiłam spędzić u boku przyszywanej córki. Zrozumiałam bowiem, że nie mogę jej opuszczać bez słowa, tak, jak robiłam to do tej pory. Próbwałam zasnąć, jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Nawet, gdybym bardzo się starała. Było kilka spraw do wyjaśnienia, spraw, o których Anais musiała się dowiedzieć prędzej czy później. Jednak nie chciałam odbierać jej dzieciństwa. To nie leżało w mojej naturze. Fakt, bardzo chciałabym jej przysiąc, że nigdy jej nie okłamię. Jednak nie potrafiłam tego zrobić. Było zbyt wiele spraw, których ona jeszcze nie rozumiała, i które nie powinny mieć miejsca. Niestety losu nie da się zmienić za nic.
Było kilka myśli, które po prostu nie dawały mi spokoju. Nie potrafiłam przestać myśleć nad nimi. Nawet nad ranem nie potrafiłam zasnąć, byłam kłębkiem nerwów. Anais przebudziła się nieco wcześniej, niż miała w zwyczaju. Była taka radosna i pełna energii. Od razu zaczęła biegać dookoła mnie, widząc, że nie śpię.
- Mamo, a kiedy poznam tatę? - Zawołała radośnie przeskakując z łapy na łapę. To pytanie było jednym z trudniejszych, jakich mogłam się spodziewać. Pomyślałam chwilę nad odpowiedzią.
- Nie wiem, Anais... Nie wiem.. - Rzekłam po chwili ciszy. Szczenię obdarzyło mnie zaintrygowanym i jednocześnie zawiedzionym spojrzeniem.
- Jak to nie wiesz?
-To trudne.. - Powiedziałam z wymijającym uśmiechem. Wiedziałam, że nie zrozumie, była jeszcze zbyt młoda. - Twój możliwie przyszły tatuś jest bardzo zajęty. - Dodałam, widząc jej domagający się wyjaśnień wzrok. Zaczęłam używać tego określenia tylko po to, aby nie podejrzewała kłamstw. Chociaż nie wiedziałam, czy jej marzenia odnośnie ojca się spełnią. Tylko czas mógł to pokazać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!