— Dziękuje. — Zareagowałem radosnym śmiechem na jej stwierdzenie. — Musisz jednak wiedzieć, że twoje oczy są piękniejsze — dodałem cicho, wykorzystując chwilę.
Ilia zamrugała zaskoczona, trzepocząc długimi i czarnymi rzęsami jakby chciała odgonić coś natrętnego. Rumieńce goszczące na jej policzkach obrały większe rozmiary. Kiedy chciała odwrócić spojrzenie, położyłem łapę na jej policzku i zmusiłem, żeby ponownie przeniosła na mnie wzrok pięknych tęczówek.
— Chcę być dla ciebie oparciem Ilia i chcę, żebyś o tym pamiętała — szepnąłem, nawiązując do kryształów, które widzieliśmy. Wilczyca zrozumiała aluzję.
— Dobrze — odszepnęła. — Naprawdę ci dziękuje Milo. — Uśmiechnęła się niepewnie, aczkolwiek szczerze.
Jej serce zostało złamane, a po czymś takim trudno jej zaufać komuś innemu. Nie miałem pojęcia jak naprawdę mogła się czuć Ilia, lecz dokładnie widziałem jaki to miało na nią wpływ. Pragnąłem, abym był osobą, która odbudowała jej serce, chciałem być dla niej lekarstwem.
Ilia odchrząknęła i szybko wstała. Jej nagły ruch spowodował kolejny ruch łódki, tym razem utrzymała równowagę łapiąc się krawędzi środka transportu. Wstałem, chwytając w łapy wiosło i wracając do poprzedniego, nieco nużącego zajęcia, ale przynajmniej mogłem napatrzeć się na Ilię.
Unikała mojego spojrzenia. Widać było, że biła się z myślami, a każda spędzona ze mną chwila niszczyła postawiony przez nią mur obronny. Chciałem go rozebrać — cegiełka po cegiełce i wydobyć z niej wnętrze, które zdecydowała się ukryć przed innymi.
Im bardziej myślałem nad towarzyszką, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że się w niej bardzo zadurzyłem.
— Milo... — zaczęła, ale postanowiła się równie szybko z tego wycofać. — Albo w sumie nieważne.
— O co chciałaś zapytać? — Zainteresowałem się. — Śmiało.
Zachęciłem ją delikatnym uśmiechem, kiedy zerknęła nam nie przelotnie.
— Byłeś kiedykolwiek w związku?
— Nie — odparłem zgodnie z prawdą. — A do czego ci ta wiedza?
< Ilia? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!