wtorek, 7 lutego 2017

Od Mortimera - C.D. Crow's Cry'a "Rozmowa z Wyrocznią Delficką i mój powrót do watahy narodzin"


- Dobrze, że uznałeś chociaż to - rzuciłem wściekle, dotykając bezwiednie rękojeści swego sztyletu, który miałem ukryty jak zawsze starannie w futerale na ciemnym pasie, który praktycznie zlewał się z mym futrem. Dzięki temu stałby się on zauważalny dopiero wtedy, gdy wilk stanąłby parę milimetrów ode mnie, czego, na moje szczęście, Alfa nie zrobił. To mówiąc, wyszedłem z jaskini. Przez kilka pierwszych metrów jedynym widocznym efektem targających mną emocji był jedynie sztywny krok, ale, gdy tylko oddaliłem się na tyle, aby grota została poza zasięgiem wzroku, postanowiłem nie powstrzymywać dalej gniewu, co z kolei momentalnie pociągnęło za sobą zmianę pogody wokół mnie. Niebo, które wcześniej było praktycznie bezchmurne, zakryło się czarnymi chmurami, a z nich po kilku sekundach runął ulewny deszcz. Po jakimś czasie do tego wszystkiego doszły jeszcze błyskawice oraz wiatr pędzący z ogromną prędkością, co najpewniej spowodowało to, że wokół mnie zrobiło się nagle pusto. W końcu kto normalny chciałby wychodzić na dwór przy takim okropnym klimacie? Chyba nikt. Tym lepiej dla mnie, może będę mógł przynajmniej w spokoju poszukać sobie nowej jaskini. Tak rozmyślając, skierowałem się na północ, rozglądając się uważnie dookoła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!