piątek, 24 marca 2017

Od Fire Warrior'a - You are our experimenter cz 1

Zastanawiałeś się kiedyś, jakby to było, gdybyś został sam? Stracił swoją rodzinę, i tak dalej? Ja tak. I właśnie tego doświadczyłem. Ale, hej, nie warto wracać do przeszłości, prawda? Czekaj, gdzie ja jestem?
- Ciii! Budzi się! - usłyszałem obijające się echo.
Rozwarłem ślepia i zacząłem nerwowo się rozglądać. Byłem przypasany do wysokiego blatu. Zauważyłem za ścianą ze szkła kilka wilków wpatrujących się we mnie jak w obrazek. Pierwsze dwa pytania, o których teraz pomyślałem, to: "Gdzie ja jestem?" oraz "Kim oni są?". Jeden wilk przybliżył pysk do mikrofonu.
- Witaj. Opowiedz nam, kim jesteś.
Milczałem. Jakim prawem najpierw zaciągnęli mnie do... No właśnie. Do labolatorium? Bynajmniej. A teraz wypytują? Nie. Nie odpowiem na żadne z ich pytań. Nigdy. 
- Widać, że nie chcesz mówić. Może więc powiesz, z jakiej watahy jesteś? - odezwał się znów tamten, a w jego głosie słychać było nutkę ironii i zniecierpliwienia.
I znów nic im nie odpowiedziałem. 
- On albo ogłuchł, albo udaje, że nie słyszy. Lub celowo chcę nas zirytować. On musi nam powiedzieć, kim jest. Albo wykonajmy to inaczej. - szepnął mając nadzieję, że nie usłyszę. 
Cóż, nie odsunął mikrofonu. 
- Co chcecie ze mną zrobić? - odważyłem wypowiedzieć się, słuchając jednocześnie echa, które odbijało się od ścian i wracało do mych uszu.
- Czyli jednak zdecydowałeś się mówić? Genialnie. Wy, wiecie co macie robić.
Dwa wilki weszły w skafandrach i podeszły do mnie. Poczułem się nagle dziwnie osłabiony. Postanowiłem nie stawiać oporu. Jeden z nich przytrzymał mnie na wypadek, gdyby przyszło mi się wyrwać, a drugi zaczął odpinać pasy. Obaj zanieśli mnie bliżej szyby. Wszyscy dalej się na mnie gapili.
- Przygotować notatnik. I długopis. Chciałbym wszystko zanotować.
Przyniesiono mu to, o co prosił. Dodatkowo zyskał także dyktafon. Co, on będzie mnie nagrywał?
- Nagranie pierwsze. Przedstawienie obiektu. Godzina dwudziesta pierwsza osiemnaście. Dziesiątego marca. - przy pierwszym zdaniu uruchomił dyktafon i przyłożył do małego głośniczka. - Jak cię zwą?
- Jestem Fire Warrior. - chciałem dać im nadzieję, że odpowiem na wszystkie pytania.
- Genialnie. Z jakiej watahy pochodzisz?
- Nie pochodzę z watahy. Żyję sam.
- Kłamiesz. - i dopiero wtedy zauważyłem długą ranę wzdłuż mojego boku. Wtedy, gdy jeden z wilków trzymających mnie ścisnął mnie za bok. 
Łzy wypełniły moje oczy. Bolało niewyobrażalnie. Ów wilk wbił mi jednocześnie w ranę pazury, co potęgowało ból.
- Dlaczego to robicie? - spytałem pozwalając, by pojedyncza, gorąca łza spłynęła po moim policzku.
- Nic nie rozumiesz? Jesteś naszym eksperymentatorem - uśmiechnął się szyderczo.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!