czwartek, 29 grudnia 2016

Od Rathyen - C.D. Silent Fear'a ''Dzień dla mordercy''


Po chwili odzyskałam świadomość. Tak! Em... jednak nie. Tylko to miałam. Świadomość. W tym momencie chyba jednak wolałabym ją stracić. O ile nie zabić po tym śnie. Całowałam się z... Silent Fear'em. Ble. To było poniżej mojej godności. Moja niedoszła ofiara, a ja jeszcze się z nią lizałam. Fuj. Reszta całego zajścia była gorsza niż w najgorszych koszmarach...

~~~

Obudziłam się. W końcu. Jak miło. Teraz tylko znaleźć sztylet i iść stąd jak najdalej. Nigdy więcej czegoś takiego.
Gdy powoli się podnosiłam, spostrzegłam, że Fear śpi obok mnie. Wyglądał dość... nie. Nie wyglądał. Skrzywiłam się lekko i zrezygnowałam z szukania sztyletu. Po prostu stwierdziłam, że muszę się odstresować przy polowaniu. Po chwili już miałam cały pysk brudny od zajęczej krwi.
- Nie podzielisz się ze mną? - usłyszałam za sobą, kiedy już postanowiłam wracać.
Wzdrygnęłam się i od razu zjeżona wstałam.
- Odsuń się ode mnie - warknęłam, cofając się.
Silent zaśmiał się dość głośno i złośliwie.
- Coś ty taka zjeżona?
Skrzywiłam się. Stwierdziłam, że jeśli nie pamięta, to w sumie tym bardziej nie mam zamiaru mu tłumaczyć wszystkiego.
- Po prostu dalej mam ochotę cię zabić, a teraz niestety nie mogę - prychnęłam, ruszając z powrotem do swojej jaskini.

< Fear? XD W końcu! Po 2 miesiącach! >

Od Charlotte - Duch Świąt

Jak co dzień podniosłam się i przetarłam ślepia. Nie miałam pomysłu co zrobić ze swoją egzystencją. Kolejny dzień, spędzony na poszukiwaniu Corsair'a... nie, to na pewno nie było to, czego chciałam. Postanowiłam wybrać się na spacer, jednak nie taki zwykły - stwierdziłam, że pójdę za posiadane przez nas tereny. Wyprawa zapowiadała się całkiem ciekawie. Pomimo siarczystego mrozu, panującego praktycznie od zeszłej nocy, przez rzadkie chmury przebijały się promienie słońca. Powodowało to charakterystyczne skrzenie się śniegu, a całości klimatu dopełniało piękne, błękitne niebo. Wyruszyłam przed siebie i już po trzydziestu minutach dotarłam do granicy. Ogólnie, nie spodziewałam się cudów, liczyłam jedynie na nowe widoki. Już po niecałych dwóch godzinach krajobraz zaczął się zmieniać, lekko górzysty teren zamienił się w pokryte śniegiem połacie pustej przestrzeni. Poza białą warstwą nie było tam nic szczególnego. Jednak po dłuższym marszu dało się odczuć, że cały ten pseudo step przypomina raczej lej. Tak oto znalazłam się na samym jego środku. Był on najniżej położony, a jego średnica wynosiła blisko pięciu metrów. Zapewne nie zostałabym tam długo, gdyby nie fakt, że jeden z kamieni, który nie był do końca przykryty śniegiem, obfitował w runy. Symbole, dziwne znaki przypominające litery... tego typu rzeczy znajdowały się na głazie mniej więcej mojego wzrostu. Zaczęłam odsypywać śnieg, a już po chwili zorientowałam się , że stoję w swego rodzaju kamiennym okręgu. Niestety, reszta kamieni była po prostu rozkruszona, a ich szczątki walały się gęsto pod łapami. W centralnym punkcie owego okręgu znajdowało się coś na wzór urny. W chwili uchylenia wieka, fioletowy blask rozszedł się po okolicy. Moim oczom ukazał się wisiorek zrobiony z fiolki, oraz dziwnej materii zamkniętej w jej środku. To właśnie ona emanowała tą magiczną poświatą. Z racji, iż w zimę czas płynie "szybciej", postanowiłam zawrócić, aby nie musieć łapać zwierzyny na kolację w całkowitym zmroku. Jednak chciałam obrócić się zbyt szybko. Jeden z odłamków skalnych obluzował się, a ja runęłam przed siebie feralnie trafiając na kolejny kamień łapą ze znalezionym amuletem. Szkło w fiolce rozbiło się, a kilka jego odłamków rozcięło moją skórę, plamiąc futro na karmazynowy kolor. Zajęłam się ranami, zupełnie ignorując dym, wydobyty z wnętrza szklanej błyskotki. 
- Pieczęć, która uwięziła mnie na setki lat została zniszczona, czy będziesz na tyle łaskawa i złączysz ze mną swój los? - Zapytał dziwnie donośny głos. 
W chwili, gdy podniosłam wzrok, moim oczom ukazał się wilk, jednak nie taki zwykły. Jego oczy były zbudowane z gwiazd, a cała reszta ciała przypominała bezchmurne niebo w gwieździstą noc. 
- Em, tak... jasne... - Powiedziałam bardzo zmieszana, bo zwyczajnie nie wiedziałam co powiedzieć. 
- Aby zawiązać przysięgę, potrzebujesz jakiegoś przedmiotu, a gdy to się stanie, będę ci służyć aż do śmierci. Czy posiadasz jakikolwiek przedmiot? 
Zaczęłam drapać się po szyi w celu wymyślenia rozwiązania. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie w jakim szoku byłam. Dość szybko zdjęłam noszoną przeze mnie obrożę, wyciągając ją w stronę nieznajomego. 
- Nie wiem co chcesz zrobić, ale zanim coś się stanie... powiedz, jak się nazywasz? 
- Możesz nazywać mnie jak chcesz, natomiast większość mówi na mnie Zbłąkana Dusza.

Dopisek: Przepraszam za jakość opowiadania. Okres świąteczny nie pomaga w przypływie weny, a roboty jest dość sporo.

Zbłąkana Dusza - profil broni




Nazwa: Zbłąkana Dusza
Dystans: Wiąże się z umiejętnością specjalną
Typ: Związany z umiejętnością specjalną
Gatunek: Również jest zależny od umiejętności specjalnej
Specjalna umiejętnośćJak sama nazwa wskazuje, bronią jest dusza przez lata uwięziona w środku flakonu widocznego powyżej. Jej obowiązkiem jest bycie posłusznym osobie, która ją z niego wyzwoli. Gdy już to nastąpi dusza musi zostać przypisana do jakiegoś nowego przedmiotu. Przedmiot ten musi znajdować się najdalej 500 m od właściciela. Gdy jednak ten dystans zostanie przekroczony, dusza odzyskuje wolną wolę i sama może decydować o swoim losie. Jednak co z mocą...? Cóż, byt może zamienić się i zmaterializować jako dowolny przedmiot. Zaczynając od pióra do pisania, przez łuk z całym kołczanem strzał, a kończąc na zbroi zasłaniającej całe ciało swojego pana. Wielkość obiektu nie ma znaczenia, jedyne, co jest istotne, to to, aby pilnować maksymalnego dystansu.
Posiadane bonusy: Srebro, Runy
Ilość zabójstw: 7
Wartość: 800.000 Krwawych Piorunów
Posiadający: Charlotte

niedziela, 11 grudnia 2016

Loud - profil wilka

Imię: Loud (ang. głośny)
Płeć: Samiec
Wiek: 7 lat
Hierarchia: Omega
Kierunek: Jastrząb
Stanowisko: Szpieg powietrzny
Typ: Skrzydlaty
Rasa: Wilk Księżycowy
GłosDaniele Murillo [Danny from Hollywood Undead]
*** 
Cechy charakteruPocząwszy od kwestii imienia Loud łączy w sobie wiele przeciwności. Gdy go poznajemy, jego imię może wydawać się przewrotne, bowiem wobec obcych basior zachowuje kamienną maskę: fakt, pomoże ci, udzieli odpowiedzi, ale poza tym nie jest zbyt wylewny. Wobec każdego stosuje tą samą zasadę: im mniej powiesz, tym więcej się dowiesz. Pierwsze kontakty z samcem opierają się zazwyczaj na chłodnym otaksowaniu wzrokiem i ocenieniu potencjalnego zagrożenia ze strony rozmówcy - wychowany w świecie nieustającej ani na moment wojny, Loud woli być zabezpieczony z każdej strony. Stanowi nieufny obraz swej matki; podchodzący do nowego osobnika z dystansem, nie zdradza się ze swoimi emocjami. Zachowuje olimpijski spokój, nawet w sytuacjach zagrożenia. W niektórych sytuacjach bywa wprost cyniczny, zdarza mu się ripostować wypowiedzi rozmówcy, jednak Loud stara się zapanować nad tym zwyczajem, bowiem uważa go za zupełnie niekorzystny. Nigdy nie miał potrzeby celowego zniechęcania do siebie innych wilków, jest chętny do poznawania nowych osób, nie zamyka się w sobie i nie ucieka gdzie pieprz rośnie, do swej samotni; basior po prostu dba o to, aby nie potknąć się na drodze do nowej znajomości, dlatego wszystkie aspekty z tym związane wykonuje w zwolnionym tempie. Samiec w głębi ducha bardzo oczekuje na jakiś krok ze strony społeczeństwa, dla wprawnego oka można w nim dostrzec radosny uśmieszek, gdy ktoś zechce poprowadzić z nim chociażby dialog. Basior jest względem samic dużo bardziej otwarty niż w stosunku do innych samców - głównie przez wzgląd na wrodzone instynkty przywódcze. Loud nie znosi stać w cieniu i być manipulowanym bądź uznawanym za kogoś gorszego. Osobiście uznaje równość wszystkich względem wszystkiego. Jest wilkiem przywódczym, stanowczym, którego stać na dużą dawkę charyzmy, ale jego umiejętności nigdy nie skierowały go na drogę władczości. Jeśli odpowiednio go pokierować, samiec zrespektuje rozkazy wilka postawionego wyżej w hierarchii, zna swoje miejsce w szeregu, ale nikt przecież nie może mu zabronić inicjatywy własnej. Oddany swojej rodzinie i watasze, często mimowolnie stara się uszczęśliwić innych. W boju okazuje maksimum skupienia i zaciętości, co nie oznacza, że wilk nigdy nie próbuje urozmaicić swoich ataków w odrobinę finezji. Uwielbia wdawać się w gierki słowne i bardzo szybko na język nawijają mu się kolejne zagrywki. Tak więc powoli przebijamy się przez wszystkie skorupy wilczura. Gdy samiec wie, że może ufać danemu osobnikowi, z chęcią uchyla mu większą część swego serca; jest gadatliwy, podobnie jak ojciec, jednak czasem towarzystwo staje się dla niego męczące, więc są takie dni, kiedy Loud woli zostać sam ze sobą w ciepłej jaskini i pogrążać się w marzeniach, które są dla niego odskocznią od - dosłownie - wszystkiego; jest to kolejna z cech, którą odziedziczył po matce. Basior jest czuły względem osób dla których już otworzył serce. Sęk w tym, że wilk bardzo szybko przywiązuje się do postaci, którym podarował już jego część. Trudno radzi sobie ze zdradą, jest typem zazdrośnika; pamiętliwy, co usprawiedliwia hasłem: "odziedziczyłem to po matce". Błyskotliwy i inteligentny, trudno go podejść, bowiem wilczur spodziewa się wszystkiego - prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy okrutni i nie sposób to ukryć. Jest romantykiem i sentymentalistą, bardzo drażliwy jeśli ktoś spróbuje zhańbić honor jego bliskich. Loud'a najczęściej możemy spotkać w towarzystwie wilków "spod ciemnej gwiazdy", bowiem tylko wśród nich Loud może pozwolić sobie na wyrażenie swoich najcięższych myśli i upiorów, które czyhają na niego na każdym kroku. Jest wyrozumiały i przy okazji ciekawy wobec tego, co spotkało tych, z którymi spędza czas. Zastanawia was pewnie, co oznaczają "najcięższe myśli". Czy chodzi o samobójstwo? Takie przypadki również się zdarzają, ale w jego umyśle tkwi coś dużo, dużo gorszego. Doszliśmy więc do ostatniej warstwy osobowości Loud'a - sam basior nie ma o tym pojęcia, ale w dniu swych narodzin, demon zamieszkujący serce jego matki rozszczepił się i wstąpił w jego duszę. Od tamtej pory wilk miewa wizje, które za każdym razem się nasilają i raz po raz coraz bardziej rujnują jego psychikę; wilk niejednokrotnie widział swoich rodziców, rozszarpanych na strzępy, widział szczenięta ginące z łap ogromnych, żelaznych ptaków. Nocami śnią mu się krzyki wilków, widzi twarze tych, którzy zginęli najgorszą śmiercią. Z wizji na wizję, jego paranoja narasta, a wilk zaczyna podejrzewać, że to co w nim utkwiło, któregoś dnia zdobędzie kontrolę nad jego ciałem i umysłem. 
Cechy fizyczne: Zacznijmy od tego, że Loud jest doskonałym akrobatą powietrznym; posiada długi, sprawny ogon dzięki któremu może wyczyniać w powietrzu nie lada cuda. Dzięki wąskiej sylwetce potrafi osiągnąć zawrotne prędkości - jako jedyny na świecie potrafi przebić rekordy ustanowione przez matkę. Dwie pary skrzydeł samca są bardzo silnie umięśnione, a sam basior nauczył się nimi władać do tego stopnia, że traktuje je po prostu jak dodatkowe pary łap. Bardzo sprawnie posługuje się mieczem, jest wprawnym szermierzem, co zawdzięcza ojcu, który spędził długie lata na nauce syna. Odziedziczył po matce długie, smukłe, tyle łapy, powinien być więc wspaniałym biegaczem, lecz niestety przednie, zdecydowanie bardziej przypominające ojcowskie są krępe i dobrze umięśnione, dzięki czemu nadają się doskonale do walki, w bieganiu jednak bardzo zakłócają jego równowagę. Loud opanował do perfekcji lot naziemny - tzn. sztukę przemieszczana się przy użyciu skrzydeł, z łapami dotykającymi podłoża. Poza faktem, że jest totalną nogą w wyścigach, bardzo słabo pływa; duża waga skrzydeł sprawia, iż basior niemalże natychmiast idzie na dno. Całkiem nieźle się wspina, choć do mistrza w tym tytule jest mu daleko. Posiada doskonale rozwinięty zmysł wzroku, co nadaje mu dodatkowe predyspozycje do zostania szpiegiem. Mimo dużych rozmiarów jest sprawny i dobrze zorientowany w tym, co robi. Rodzice dali mu umiejętność szybkiej reakcji, refleksu, dlatego basior w sytuacji walki działa wręcz automatycznie. W powietrzu jest cichy niczym szept, potrafi przemknąć nad kimś niezauważony, jednak na lądzie bardzo trudno mu się skradać - znów ze względu na rozmiary basiora. Loud jednak nie należy do osób, które łatwo się poddają i stara się pracować nad każdą ze swych niedoskonałości. 
Znak szczególny: Cóż, Loud odziedziczył po matce dwie pary ogromnych skrzydeł, które dodają mu kilkanaście centymetrów.
Słaby punkt: Podgardle [jest mocno przetarte, pozostałość po sznurze]
Boi się: Boi się, że zawiedzie tych, na których mu zależy; demonów
Waga: 70 kilogramów
Wzrost: 90 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nie posiada przyjaciół, przynajmniej nie w tym świecie. 
Pochodzenie: Narodził się jeszcze na terenach Ziemi Wojny, gdzie przez długi czas bytowała jego matka. 
Lubi: Kocha, wręcz ubóstwia burze; walka mieczem; walka wręcz; wolność; wielogodzinne szybowanie pośród chmur; towarzystwo wilków o ciekawej przeszłości; osoby inteligentne; muzykę; tajemniczość; intrygujące go zachowania; smak jagód; gwiazdy; szczerość; oryginalność; lojalność
Nie lubi: Zbyt dużego nasłonecznienia; kłamliwości; plagiatorstwa; dymu; powierzchowności; uziemienia; sytuacji bez wyjścia; jaskrawych elementów; koloryzowania historii; koloru żółtego
***
Żywioł: [3/3] Elektryczność, Światło, Magia
Moce: [15/20] Telepatia, władza nad piorunami (miejscem ich uderzenia, siłą etc.) w trakcie burzy, wywoływanie pojedynczych piorunów, ciskanie wiązkami elektrycznymi, wyczuwanie naelektryzowań (pogodowych, ziemnych), posiada możliwość "pochwycenia" pioruna i przechowywania jego mocy w swoim organizmie i wtórnego użycia siły zachowanego pioruna [bardzo wyczerpująca umiejętność, Loud używa jej jako "mocy specjalnej"], umiejętność naświetlania przedmiotów za pomocą dotyku, wydzielanie światła z dowolnej części ciała, wpływanie na emocje stworzeń Światła [tych dobrych], możliwość modulacji wcześniej usłyszanego głosu, czytanie w myślach, przybieranie fizycznej powłoki dowolnego wilka [warunek! musiał go wcześniej dotknąć], chodzenie po chmurach, tymczasowa niewidzialność, przybieranie kształtu ptaka - dokładniej, gadożera białobrzuchego.
Partner/kaJego typem partnerki jest wadera zbliżona charakterem do wzoru jego własnej matki - skryta, tajemnicza, taka, którą mógłby odkrywać na nowo i pokazać jej własny, niesamowity świat. 
RodziceBrokenheart [w watasze], Magnus [żyje, pozostał na Ziemi Wojny]
PotomstwoMoże będzie czekał na to przez wiele lat, ale chciałby zostać ojcem.
Inna rodzina: Brak
***
Data dołączenia: 11 grudzień 2016
Data urodzenia: 31 maj
Upomnienia: 1/3
Krwawe Pioruny: 700.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 14
PD: | Ogólnie: 1400 | Wykorzystano: 800 | Zostało: 550 |
Umiejętności: | Walka: 550 | Instynkt: 0 | Umysł: 0 | Polowanie: 250 |
Jaskinia: numer 28
Ekwipunek: Brak
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Towarzysz: Brak
HistoriaLoud narodził się na niezależnych terenach pomiędzy Watahami na Ziemi Wojny. Jego ojciec i matka dowodzili sforą przeznaczoną dla wyrzutków, znanym pod nazwą Klanu Szkarłatu. Nie był jedynakiem - w jego miocie urodził się także brat Sel oraz siostra Estrella, jednak to Loud był z rodzeństwa największy i jako jedyny odziedziczył po matce podwójną parę skrzydeł. Miesiące mijały, a szczeniak nie angażował się w polityczne życie klanu: cały swój czas poświęcał z ojcem na naukę władania mieczem, a gdy ojciec uczył jego rodzeństwo, matka uczyła go latać. On i brat byli ze sobą bardzo zżyci, mimo, że Sel stanowił wierną kopię samotniczki Brokenheart. Z Estrellą było odwrotnie; siostra wdała się w ojca ponad wszelką wątpliwość. Uwielbiała towarzystwo wszystkiego co żywe i była tak energiczną, że z trudem szło ją upilnować. Dzieciństwo Louda było niesamowite do dnia, gdy nie obudził się nocą i nie spostrzegł krwi zalegającej wszędzie wokół posłania jego rodzeństwa. To był pierwszy dramat w życiu Loud'a - tragiczna śmierć Sel'a i Estrelli poprzez zagryzienie. Rodzice tamtej nocy byli w jaskini, nikt nie wiedział jak do tego doszło. Od tamtego zdarzenia, psychika Loud'a znacznie się posypała, a gdy zaczął stopniowo z tego wychodzić, w dniu swoich pierwszych urodzin po raz pierwszy pomyślał, ze powinien się zabić. Nie wiele pamięta z tamtego zdarzenia, w jednej chwili w jego umyśle pojawiła się ta myśl; w drugiej rodzice ściągali go z drzewa i z trudem przegryzali duszący go sznur. Samiec, ku uciesze Brokenheart i Magnusa odnalazł spokój w szermierce, trenował ją z ojcem latami, a wizje przestały być tak drastyczne. Od czasu do czasu widywał we własnej głowie truchła i szczątki rodziców, ale te zmory znikały wraz z pierwszym promieniem słońca. Dużą ulgę w jego bólach przyniosło mu towarzystwo Nexus - przyjaciółki z klanu. Wiele lat później, wojna się zakończyła, Klan Szkarłatu nie uczestniczył w niej bezpośrednio, ale stoczył kilka bojów z oddziałami zwiadowczymi. W dniu, gdy wszystko się skończyło, Loud zobaczył coś, co sprawiło, że jedna ze zdrowych części jego podświadomości oszalała na zawsze. Samiec nigdy nikomu nie zdradził, co takiego zobaczył, ale jego rodzice pojęli, że czara została przelana. Ojciec udał się do Watahy z Dudniących Wodospadów, prosić Zera Blackfire'a o pomoc. Gdy wrócił, z matką długo dyskutowali, ale Nexus nie pozwoliła mu podsłuchiwać. Następnego dnia doszło do pożegnania między nimi - ojciec i kilkoro wilków z klanu udało się do Watahy Mroku, a on z matką musiał podjąć się powrotu na ziemię w celu odnalezienia dwóch wilków, które Zero określił jako Symbol Serca i Pamięci. Brokenheart nigdy nie ujawniła synowi, co oznaczają te pseudonimy, ale sama zdawała się doskonale znać cel podróży. Tak więc wyruszyli do watahy, którą dawniej zamieszkiwała jego matka - do Watahy Krwawego Wzgórza, gdzie Loud; nadal nieświadomy kogo nosi w sercu miał spotkać się z przeznaczeniem. 
Inne zdjęcia: | Inne | Pod postacią gadożera białobrzuchego |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Radża |

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2016

Brokenheart wraca do watahy!

Brokenheart wraca!
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Radża |
Imię: Brokenheart (ang. Złamane Serce)
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Atakująca
Partner/ka: Magnus [poza watahą]
~
Witaj z powrotem!