sobota, 4 czerwca 2016

Od Silence'a - Witaj, jestem Sil / cz. 7

UWAGA! TEKST ZAWIERA WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Poprzednie opowiadanie

Widząc czerwony kolor przebijający przez warstwę papieru, szybko odwróciłem kartkę. 

"Data: Dwa tygodnie od wyjścia z ośrodka
Po moim ostatnim wpisie straciłem przytomność na dobre dwanaście godzin. Po tym czasie obudziłem się. Byłem osłabiony, a żyły na moich nadgarstkach były wyraźnie rozprute. Resztką sił rozerwałem jakiś kombinezon, robiąc z niego opatrunki uciskowe. Wór wypełniony walutą wlekłem do wyjścia chyba dobrą godzinę, ale udało mi się. Wróciłem z jaskini. W naszej wiosce każdy, kto mnie widział dziwił się, ze wyszedłem z tego cało. Oczywiście pierwszym miejscem, do którego się udałem, była moja jaskinia. Widok partnerki, jej zapach, głos, ciepło i odczuwalne bicie serca, a na końcu długi pocałunek sprawiły, że na chwilę zapomniałem o całym koszmarze, jaki przeszedłem. Aktualną notatkę pisze podczas leczenia. Moja partnerka bardzo szybko zakończyła swoją terapię, co lepsze... wiem, że będę miał syna! Nie wierzyłem, że wydostałem się z tamtego piekła. Podsłuchałem, jak lekarze mówili między sobą, że wróciłem z miejsca egzekucji. Do owych kabin trafiały wszystkie wilki, które w jakikolwiek sposób sprzeciwiły się władzy. Tym razem jednak do rozpoczęcia testów potrzebowali jeszcze jednej osoby. Cały dziennik przepiszę, a oryginał wrzucę do środka. Może komuś się przyda. 
- Valkie, Trzeci i ostatni żywy tester Tulpy. "

Spojrzałem w stronę wyjścia. Stał tam. Biały basior o niebieskich oczach delikatnie załamując światło. 
- Wiesz, co teraz się stanie prawda? - Zapytał z uśmiechem. 
- Wiem. - odpowiedziałem przechodząc obok niego, co wywołało  jego wyraźną wściekłość. - Więź jest za słaba. 
Wyszedłem z jaskini i powoli wróciłem na swoje tereny. Tereny, na których prawie od wejścia witał mnie wkurwiony głos Pattona. Jak dobrze być w domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!