niedziela, 29 maja 2016

Od Silence'a - Witaj, jestem Sil / cz. 6

Niestety, część 5 zaginęła... Bardzo cię przepraszam, Zecor. Gdybym tyle nie zwlekała, dałoby się ją uratować.


Po raz kolejny szybko ogarnąłem wzrokiem całe pomieszczenie. Tym razem jednak coś było inaczej... czułem coś. Coś było tu razem ze mną. Biały kontur mignął mi w lewym kąciku oka. Co to było... błękitne oczy, średniej wielkości postura... Po cichu liczyłem, że coś co wyraźnie skupiło na mnie całą swoją uwagę, zainteresuje się resztą... czyli życiem, które wciąż posiadałem. 
"Dzień.... nie wiem, Miesiąc... nie wiem.... 
On tu jest, jest tu cały czas. Bawi się mną, pokazuje mi ważne sceny z mojego życia, przybiera postać mojej partnerki. Wykrzykuje, że jestem nieudacznikiem, idiotą... Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem. Tracę panowanie nad łapami. Czuję jakby ciemność pokrywała cały mój umysł. Światło bijące z korytarza zaczyna zanikać. Wczoraj słyszałem krzyki i dziwne charczenie. Z tego co się dowiedziałem "Aniołowie" zabili piątą Tulpę oraz jej właściciela. Nie chcę aby to samo stało się ze mną. "

"Dzień następny, Miesiąc nieistotny!
Weszli do mojej celi. Dwa potężne basiory z błękitnymi ostrzami. Poprosili abym się podniósł. Zrobiłem to, nakazali abym podszedł bliżej. W tej chwili wszystko się zaczęło. Oba basiory padły martwe z wielkimi dziurami po lewej stronie klatek piersiowych. Światła w korytarzy zgasły a wszystkie drzwi otworzyły się. 
- Chodź, przeprowadzę cię... - Usłyszałem syk czegoś, co już nie przypominało wilka. Pęknięty na dwie części łeb bezwładnie zwisał z nadciętej szyi, chude, wodniste ciało wydawało z siebie nieprzyjemny plask za każdym razem, gdy przesuwało się chociaż o metr. Przy każdym oddechu jego płuca charczały wylewając z siebie falę gęstego, czarnego dymu, który prawie od razu przeciekał przez rzadkie, lecz wciąż ostre zęby. - Jeśli pójdziesz sam, nie przeżyjesz. 
Pozwoliłem mu się opleść i trzymając kurczowo pamiętnik szedłem przed siebie. Widziałem naukowców porozrywanych w strzępy, kilka potworów z błękitnymi ostrzami i ich ciałach. Przełknąłem głośno ślinę, widząc jak żołądek oraz kawałki jelit wilka, który przygotowywał mnie do tej próby lądują w przeźroczystym wnętrzu zwierzęcia zajmującego trzy czwarte korytarza. Widząc mnie, rzucił się w naszą stronę... wtedy po raz pierwszy widziałem śmierć Tulpy. Patrzyłem jak jego ciało powoli się rozpada prawie jak pod wpływem kwasu. 
- Notuj, będziesz miał co tu zostawić. - Wyszeptał ruszając dalej. - Dałeś mi siłę o jakiej nawet nie śniłem. W przeszłości padłeś po drugim dniu... Za to muszę ci się jakoś zrewanżować. 
Dotarliśmy do miejsca, gdzie przechowywano walutę oraz uzbrojenie. Złapałem tyle ile mogłem unieść kierując się do wyjścia... wtedy poczułem z czym mam problem. Wielka macka wystawała ze środka mojego brzucha przeszywając mnie bólem. 
- Ominąłem wszystkie organy, ale potrzebuję krwi... ty masz jej sporo. Proszę, podziel się..."

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!