piątek, 1 stycznia 2016

Od Hurtcalled Life - Przeszłość [Quest #1], cz 2


O śmierci braci miałam nikomu nie wspominać. Nikt nie miał o tym wiedzieć. Matka pochowała ich na pagórku. Smętnie patrzyła na trzy róże ułożone w łapach wilków. 
Kolejny dzień zapowiadał się fajnie. Mianowicie miałam otrzymać imię. Jednak przez cały dzień tułałam się po sadzie. W młodym wieku zyskałam sentyment do drzew. Najbardziej podobały mi się drzewa nocą. Skakałam po nich. Dziś miałam ochotę zrobić komuś krzywdę, nie wiem dlaczego. 
Wędrowałam po sadzie. Zauważyłam łanię, która skubała leniwie trawkę. Podeszłam do niej i drapnęłam ją tym samym pazurem, co braci. Zwierzę padło od razu.Wtedy zrozumiałam, że mam zabójczy pazur. Jednakże nie mogłam tego powiedzieć rodzicom, bo wiedzieliby, że to ja zabiłam moje rodzeństwo. Samo zabicie jednej łani mi nie wystarczyło. Nie wiedziałam dlaczego. Zaczęłam rozcinać jej brzuch. Na widok krwi niejedna wilczyca w moim wieku by uciekła... w końcu miałam półtora roku. 
Wróciłam do domu. Rodzice czekali. Nadeszła ta chwila. Nadanie imienia. Zerwał się deszcz. Ojciec wypiął dumnie pierś, wyjął kartkę i już miał przeczytać imię, gdy nagle do naszej jaskini wtargnął czarny jak smoła wilk. Miał on około pięciu lat. Rozszarpał matkę na strzępy. Ojciec bronił jej zażarcie, krzycząc, że mam uciekać. Gdy wilk skończył z matką i dopadł ojca, usłyszałam głos cierpiącego, ledwo żyjącego wilka - był to głos ojca.
- Nie chciałem nadawać ci smutnego imienia, lecz... - zaczął mówić, przerwał i jęknął, czarny, cichy wilk wbił mu szpony w łapę. - Teraz nie będzie kolorowo... Pamiętaj, my cię kochamy... Od dziś nazywasz się... - czarny wilk wbił szpony w gardło mego ojca. - Hurtcalled Life.
To były jego ostatnie słowa. Czarny wilk odgryzł mu głowę i patrzył na mnie, a ja zaczęłam biec. Zabójca moich rodziców uparcie mnie gonił. Wspięłam się na drzewo. Wilk węszył. W pewnym momencie zeskoczyłam na wilka i zaczęłam go gryźć i drapać. Nieznajomy musiał dostać moim pazurem śmierci, bo padł bezwładnie na ziemię. Miałam mieszane uczucia. Rozcięłam mu brzuch, zamoczyłam pazury w jego cieknącej krwi i nabazgrałam napis:
''Oni zawsze pozostaną ze mną, a każdego, kto nie uszanuje ich spoczynku, czeka to samo.''
Nabiłam głowę wilka na patyk i położyłam przed jaskinią, była to przestroga. Ciało wilka położyłam na skale kawałek od jaskini. Od tamtej pory nie miałam nikogo. Właśnie wtedy zaczęła się moja tułaczka bez celu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!