sobota, 2 stycznia 2016

Od Diany - Czy jestem na to gotowa?

Był piękny wschód słońca, nie mogłam się doczekać aż powiem Aro co zrobię. Nie byłam całkiem pewna, czy to zrobić, ale kiedyś trzeba zrobić ten pierwszy krok. Bardzo się tego bałam. Kiedy wstał Aro zdziwił się, że ja już na nogach. Zawsze wstawałam później i poszłam do niego to powiedzieć.
- Aro, chcę mieć szczeniaka.
Jednak on się bardzo przestraszył, bo myślał że to z nim chcę być w ciąży. Najbardziej martwił się, że za krótko się znamy i nawet nie jesteśmy razem. Ale odważył się zapytać:
- Ze mną?
- Nie, głuptasie. - Zaśmiałam się 
-  To z kim? Przecież podobno się z nikim nie spotykasz. - Zapytał się zdziwiony.
- No tak, masz rację.
- Więc jak chcesz zajść w ciążę?
- Wypić eliksir. 
- Co?
- No tak, ale najbardziej boję się, że będzie miało jakieś kompleksy z tego powodu, ale od dawna marzyłam o dziecku.
Aro chwilę się zastanowił i powiedział:
- Jak tak bardzo chcesz, to zrób to.
- Na pewno? Nie jestem pewna...
- Tak, tak.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Pójdziesz tam ze mną, nie chce być w tej chwili całkiem sama. I dotrzymasz mi towarzystwa.
- Dobrze.

***

Nazajutrz był to już mój dzień. Już postanowiłam, że chcę mieć dziecko. Szybko pobiegłam do Safiry, by powiadomić ją o mojej decyzji:
- Hej! - Krzyknęłam.
- O, hej! Co u ciebie? Dawno się nie odzywałaś.
- No, niestety, brak czasu nie pozwolił mi na to, a tak po za tym to dobrze. Ale mam wspaniałą wiadomość.
- No jaką? Mów, bo się niecierpliwię. - Powiedziała z niecierpliwością.
- Będę miała szczeniaka!
- Ojeju, gratuluję. Cieszę się razem z tobą. To pewnie z tym basiorem Aro?
- Nie! Czemu wszyscy tak myślą? Z Aro nie jesteśmy nawet parą, tylko przyjaciółmi.
- Na pewno, ''przyjaciółmi''.
- Tak, mogę ci to zapewnić, że nic nas nie łączy. Choć od dłuższego czasu on coś do mnie czuje i ja do niego chyba też, ale to już inna historia.
- Aha, to skąd będziesz miała szczeniaka?
- Wypiję eliksir i nie będę tam sama. Zapytałam się Aro, czy może mi towarzyszyć i się zgodził.
- To super, ja muszę już iść, Irand mnie woła.
- Okej, pa, pozdrów go ode mnie!
- Dobrze.
Nadszedł już wieczór i to ten wyjątkowy w moim całym życiu. Poszłam do jaskini po Aro, bo już był czas. Zawołam go i poszliśmy. Kiedy doszliśmy na miejsce, był tam Hector. Był on alchemikiem, który zajmuje się eliksirami. 
- Czego tu szukacie? - Zapytał łagodnie.
- Szczeniaka w Butelce, eliksir po którym będę w ciąży.
- Masz szczęście, zostało mi ich tylko kilka, proszę. Ale czy jesteś pewna, że tego chcesz? Nie ma odwrotu, to wielki krok dla takiej młodej wadery jak ty. - Powiedział zastanawiająco.
- Tak, chcę tego. Zawsze marzyłam o szczeniaku.
- Jeśli jesteś tego pewna na sto procent, to pij, ale przez chwilę się zastanów.
Kiedy się zastanowiłam, to już postanowiłam. Bardzo tego chciałam. I wypiłam eliksir, były to co najmniej trzy sekundy i już było we mnie nowe życie. Jakie to cudowne uczucie! Wtedy Hector powiedział: - Bądź szczęśliwa na nowej drodze życia, Diano.
- Bardzo ci dziękuję, Hector i do zobaczenia... może się jeszcze spotkamy. - Powiedziałam z uśmiechem do niego.
- Mam taka nadzieję.
Poszliśmy z Aro do jaskini, jeszcze chwilę się zastanawialiśmy jakie będzie imię dla tej małej wilczycy, która już się niedługo urodzi. Ale to już wkrótce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!