piątek, 1 stycznia 2016

Od Star - Magiczna chwila

Obudziłam się w środku nocy, nie dość, że z potwornymi skurczami, to jeszcze z krzykiem, który został wywołany przez koszmar. Głowa po wczorajszej imprezie nie bolała mnie ani trochę, wypiłam tylko odrobinę alkoholu - dokładniej wina. Wino czerwone wytrawne, zwane również byczą krwią, jest zalecane dla wader, które podczas ciąży mają niedobór krwinek czerwonych. Miałam pić lampkę dziennie, więc zastosowałam się do tego nakazu. Mogłam ufać uzdrowicielce, spędziła wiele lat na potajemnym pomaganiu mojej mamie, która wcześniej była uzdrowicielką, jednak umarła. 
 - Flash. - Wyszeptałam, budząc wilka. Czułem, że z każdą chwilą skurcze stają się silniejsze.
 - Zaczyna się? - Spytał, natychmiast zrywając się na równe łapy.
 - Tak. - Odpowiedziałam, łapiąc się za brzuch.
 - Dasz radę pobyć chwilę sama? Lecę po Makkę, będziemy za chwilę. - Powiedział. Już miał wychodzić, ale kazałam mu zostać.
 - Przecież możesz użyć telepatii i wezwać Makkę. - Rzekłam. Flash tak też zrobił, a Makka ze swoją super szybkością była w naszej jaskini zaledwie kilka sekund później. Najpierw dokładnie mnie zbadała. Okazało się, że szczenięta obróciły się złą stroną i będzie zmuszona zrobić cesarskie cięcie. Patton przyszedł, aby wspierać Flasha, a momencie gdy ja zostawałam poddawana narkozie, a następnie operacji.

***

Wybudziłam się z narkozy, czułam się przez chwilę jakbym miała kaca. Szybko doszłam jednak do siebie i zauważyłam obok siebie dwa, prześliczne szczenięta. Nie odziedziczyły po mnie koloru sierści, były bardzo podobne do ojca. Oba miały jedno oko zielone, drugie niebieskie. Jedno z nich było jego miniaturką, Flash postanowił nazwać je Crazy Lightning, bo miało przepiękne, żółte błyskawice pod oczami i było niezwykle ruchliwe. Nie umieliśmy wymyślić imienia dla dziewczynki. Diesel przyszedł więc w porę. Patton najprawdopodobniej poinformował go, że na świat przychodzą jego siostrzeńcy, a właściwie siostrzeniec i siostrzenica.
 - Może Gorsh? - Zaproponował, kiedy przedstawiliśmy mu problem. Wybraliśmy to imię. Niestety, po tym porodzie już na zawsze pozostanie mi pamiątka, blizna na podbrzuszu. Było jednak warto.
Kiedy tylko wszystkie wilki opuściły jaskinię, mogliśmy się wraz z Flash'em cieszyć naszymi małymi pociechami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!