piątek, 25 grudnia 2015

Od Kiiyuko - C.D. Alois'a ''Podążając za sercem, czyli jak tu dotarłam?''

UWAGA, PONIŻSZY TEKST ZAWIERA WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Poprzednie opowiadanie

Zaczęłam się trząść, po czym przestałam. Nie miałam siły spojrzeć wilkowi w oczy, nie chciałam. Po co tu przyszedł? Żeby się ze mnie nabijać? Myśli, że wianek wszystko załatwi...? Sama nie wiem, co zrobić... Jego "przemowa"... Nie wiem, czy zrobił to tylko dlatego, by nie mieć złej opinii, lub jeszcze gorszej u innych, czy dlatego, że naprawdę tak myśli. W jednej chwili zdjęłam łapę basiora z mojego policzka i wianek. Spojrzałam na niego, a on wyglądał tak, jakby co najmniej zobaczył ducha. Wyszłam szybkim krokiem z jaskini.
- Czekaj! - usłyszałam, a Alois chciał najwyraźniej złapać mnie za ogon. Niestety. Umknęłam mu, a Alois potknął się i po chwili leżał trzymając się za obolałe miejsce. - Kurwa... - syknął. 
Ja minęłam mieszkańców jaskini. Wszyscy popatrzyli na mnie. Chciałam wyjść, ale usłyszałam głos Safiry.
- Kiiyuko, zaraz będzie kolacja, zostań.
- Być może się spóźnię. - warknęłam.
Zaczęłam biec. Widziałam księżyc i wiele, wiele gwiazd. Oświetlały niebo, a przy tym moją drogę. Dotarłam na Klify Dezerterów. Zaczęłam patrzeć na te miliony otaczających mnie gwiazd. Z mojego oka spłynęła jedna łza, po czym spadła na ziemię. Czy naprawdę tego chcę? Czy chcę żyć? Jeśli tak, to po co, i dla kogo? Usiadłam wpatrując się w przepaść. Nagle wstałam. Tak! Mam dosyć tego pojebanego życia! Ono nie ma sensu! Przynajmniej nie moje. Inne wadery mają kochających partnerów, a niektóre może nawet szczeniaki. A ja co mam? Nic. Nie mam kompletnie nic! Alois... rozbijając figurkę... rozbił także moje serce. Tak, jak zbiła się figurka, tak ono się zbiło. Nagle usłyszałam czyjś bieg. Nie miałam ochoty się odwracać. Kiedy ten "ktoś" był blisko mnie, skoczyłam. Wilk złapał mnie za kark. Popatrzyłam na niego. Okazało się, że jest to Alois.
- Po co tu przyszedłeś?! Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać?! I puszczaj! Nie mam po co żyć! - darłam się.
- Nie, nie puszczę cię. - odparł. Nagle pociągnął mnie na tyle mocno, że stałam na nim.

<Alois? Przepraszam, że tak długo, ale nie było mnie ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!