niedziela, 20 grudnia 2015

Od Alexis - Jak zwykle, ja kontra cały wszechświat

Dźwięk przyspieszonego oddechu kazał mi wciąż biec szybciej. Serce łomotało w klatce piersiowej, jakby za chwilę miało się po prostu zatrzymać. Śnieg przyczepiał się do mojego futra i tworzył grudki, które utrudniały mi poruszanie się. Łapy coraz głębiej zapadały się w lodowaty puch, a mało tego, śnieg niesiony przez porywisty, lodowaty wiatr, wpadał prosto w moje oczy, zmniejszając widoczność do niemalże zerowej.
 - Nienawidzę zimy! - Wrzasnęłam na cały głos i padłam w zaspę. Znów zaczął się ten moment, coś podobnego do schizofrenii. Wspomnienia otaczały mnie, wszystko wydawało się tak realne. Każdego dnia widziałam jak umiera, jak tracę sens swojego życia. A potem wstaję i brnę w tym dalej, choć nie wiem po co i dokąd. I potem... ciemność.
***
 - *Obudź się!* - Głośny szept w mojej głowie przywrócił mi świadomość. - *Dzisiaj jest kolejny dzień.*
 - Jakbym nie wiedziała. - Mruknęłam sama do siebie i poszłam dalej. - *Ciekawe jaki dzisiaj będzie mój nastrój...* - Pomyślałam, po czym do głowy przyszła mi myśl. Miałam ochotę coś zaśpiewać! Zaczęłam więc nucić piosenkę, która chyba odzwierciedlała nastrój, w którym dzisiaj miałam się znaleźć.
Nucąc i kołysząc wesoło biodrami, oddałam się chwili, zamykając oczy. Błąd. Nie zauważyłam, że zaczęłam wkraczać na nieznane mi tereny, najprawdopodobniej groźne, z jeszcze groźniejszymi bestiami je zamieszkującymi. Cholerka, jak można być tak głupim i nieodpowiedzialnym stworzeniem?! Alexis, ogarnij się w końcu! Właśnie za to nienawidzę swojego wesołego nastroju: mam często wrażenie, że brakuje mi wówczas logicznego myślenia...
 - And I don't wanna be sad, sad, sad NO MORE! - Wydarłam się, po czym uderzyłam w czyjąś klatkę piersiową. - Przepraszam najmocniej. - Szepnęłam cichutko i podniosłam oczy, aby zobaczyć na kogo wpadłam. Moje źrenice momentalnie rozszerzyły się, a twarz zbledła. Przede mną stało nieznane mi monstrum, najwyraźniej mocno na mnie zdenerwowane. Dopóki nie znałam możliwości przeciwnika, wolałam zwiać. Szczególnie, że byłam wycieńczona, głodna i niesprawna, moje kości były wręcz zamarznięte i wyprowadzenie jakiegokolwiek ataku byłoby trudne. Nie pozostało mi nic, jak zacząć biec z nadzieją, że monstrum nie jest szybkie. Ciągle oglądałam się za siebie, nie patrząc co jest przede mną. I tak właśnie wpadłam na jednego wilka. Co się dzisiaj ze mną dzieje?! Dlaczego w ogóle nie myślę?!
- Bardzo przepraszam, zaliczam dzisiaj same wpadki. - Rzekłam, a po chwili zaśmiałam się pod nosem, gdyż rzuciłam nawet dwuznacznym tekstem. Jakiś dziwny ten dzisiejszy dzień. Podniosłam oczy na wilka i w milczeniu wyczekiwałam jakiegokolwiek odzewu z jego strony. - Halo?

< Wilku bądź wilczyco? Błagam, niech ktoś mi odpisze xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!